sobota, 15 grudnia 2012

Wracaaaam! :D

A więc kochani-powracam do was z nowym opowiadaniem ;D W ankiecie powiedzieliście,że opowiadanie ma być znowu o Zaynie i tak też będzie ;p Będzie trochę inne i mam nadzieję,że wam się spodoba ;p Prolog już mam napisany, muszę tylko jeszcze sobie w głowie poukładać co dalej ;p Bo wiecie.. mam wymyślonych kilka wątków i nie wiem za bardzo.. no nic. Coś się wymyśli ;) Także prolog już nie długo. Nie wiem dokładnie kiedy-ale nie długo ;p
Ogólnie opowiadanie w większości będzie z perspektywy Zayna ;p
Także proszę was-reklamujcie tego bloga, rozsyłajcie gdzie się da ;)
Całuski ;*

wtorek, 31 lipca 2012

Ogłoszenia Duszpasterskie . x

1.: Zapraszam na bloga mojej koleżanki KLIK. Ogólnie to opowiadanie pisałyśmy razem :)
2.: Mam natchnienie, mam pomysł, ale nwm jeszcze co z tego wyjdzie. Mimo to jeśli bym zaczęła pisać to opowiadanie to chciałabym wiedzieć o kim byście chcieli :) A więc z boku po prawej jest ankieta, możecie głosować :)

poniedziałek, 23 lipca 2012

Epilog

Od Autorki: Dobra, dzisiaj trochę na początku. Na końcu walnę podziękowania. A więc, tak jak przeczuwałam jest to już niestety ostatni rozdział. Ale i tak udało mi się dosyć długo to opowiadanie pociągnąć. Wy też chyba nie chciałyście końca, bo coś słabo komentowałyście. A niektóre z was mi nawet groziły. Cytuję: "jak to zakończysz to Cie zabije . ;d;d" Heh. Każdy wasz komentarz działał na mnie motywująco i po każdym się uśmiechałam.
Może kiedyś jeszcze jak mnie wena najdzie to napiszę jeszcze jakieś opowiadanie ;)
Jakiś czas temu jedna osoba spytała mnie skąd wziął mi się pomysł. Właściwie to ta historia mi się przyśniła. Serio. Tylko trochę coś zmieniłam, coś podrasowałam i gotowe :D A więc miłego czytania ;)

-Ma pan synka-usłyszałem po godzinie czekania na poczekalni.
Chciałem być podczas porodu, ale Jessica doskonale wiedziała jak reaguję na widok krwi i powiedziała stanowcze NIE. Może to i lepiej.
Kiedy pielęgniarka wyszła z sali i powiedziała mi, że mam dziecko myślałem, że się przewrócę. Pewnie by się tak stało, gdybym nie siedział.
Poderwałem się szybko z miejsca.
-n naprawdę?-Wyszeptałem słabym głosem.
-Zdenerwowany tata to normalność-uśmiechnęła się pielęgniarka.-Tak, mają państwo zdrowego i silnego chłopca. Jak się będzie nazywał?
-Nie wiem, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym..-wyjąkałem.-Mogę się z nimi zobaczyć?
-Tak, oczywiście, proszę bardzo-powiedziała kobieta i zaprowadziła mnie do sali. Wszedłem to środka i po prostu głos uwiązł mi w gardle. Jessica uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła. Jej ułożone zawsze włosy teraz były w lekkim nieładzie, ale i tak wyglądała prześlicznie. Jak zawsze.
Powoli podszedłem do łóżka na którym leżała. Na rękach trzymała najśliczniejsze stworzenie na świecie. Łzy napłynęły mi do oczu. Przykucnąłem przy nich. Jess pogłaskała mnie po policzku.
-Jest taki podobny do ciebie..-wyszeptała.
-Ale oczka i nosek to masz chyba po mamusi, co?-powiedziałem zwracając się do malucha.
-Chcesz go potrzymać?
-A mogę?
-Co za pytanie, przecież to twój syn.-Powiedziała podając mi go ostrożnie. Fala ciepła rozlała się po całym moim ciele. To było moje dziecko, mój synek..
-Nie ma co, chyba naprawdę się postarałem-uśmiechnąłem się.
Jessica zachichotała.
-Tak, należy ci się nagroda.
-Wy jesteście moją nagrodą. Kocham was.-Powiedziałem całując małego w czółko.-Jak damy mu na imię?
-Nie myślałam o tym. Liczyłam na to, że wy coś wymyślicie.
-Niestety mi się nie udało. Ale znając kreatywność pozostałej czwórki i Danielle.. na pewno coś wymyślą.
-Tak, na pewno.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na naszego synka. Potem oddałem go Jessice a sam usiadłem na krzesełku obok.
-Przepraszam-zwróciłem się do pielęgniarki wyciągając telefon z kieszeni.-Mogłaby nam pani zrobić zdjęcie?
-Oczywiście.
Podałem telefon pielęgniarce i przysunąłem się bliżej Jessici. Chwilę później dostałem telefon z powrotem. Wysłałem zdjęcie do chłopaków.
Pół minuty później dostałem smsa.

Za 15 minut będziemy. Zdjęcie już na twitterze.
Gratulacje! Liam . Xx

Nie wiem, po co on się podpisywał. Przecież wiedziałem, że to on. Chyba przyzwyczajenie.
15 minut później chłopaki wraz z Danielle wpadli na salę. Oczywiście wszyscy się cieszyli i każdy chciał potrzymać małego i trochę się nad nim po rozczulać.
-Wymyśliliście jakieś imię?-Spytała Dan trzymając na rękach naszego synka.
-Właściwie to liczyliśmy na was-odparłem.
-Ja i Lou mamy taki pomysł..-powiedział Haz. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.-Larry.
-Właściwie, to już o tym myślałem, ale nie będziemy nazywać naszego synka na waszą cześć.-Uśmiechnąłem się.
-Ja mam pomysł.-Powiedziała Danielle.-Michael.
***
-Mamo, a jak właściwie poznałaś tatę?-Spytała mała Susane.
-Długa historia.-Powiedziałam siadając na kanapie obok Zayna i siedzącej mu na kolanach dziewczynki.
Wtedy do domu wrócił Mike.
-Jak było na randce, synu?-Spytał Zayn.
-Totalny niewypał. Ta dziewczyna.. Nie, po prostu brak słów. Nigdy więcej.
-Nie przejmuj się, wiele jest dziewczyn na świecie.
Piętnastoletni Michael był prawie identyczny jak Zayn. Z wyjątkiem oczu i nosa. Te miał po mnie. Z radością odkryłam, że jest to jednak jego kolejna zaleta, a nie wada. Natomiast mała Susie była wierną kopią mnie. Może oprócz włosów, bo te były kruczoczarne.
-A co tam u was?
-Mamusia miała opowiedzieć jak poznała się z tatą.
 -O, na prawdę?
-Nie no, ja nie wiem czy..
-Ale opowiedz, kochanie. My bardzo chętnie posłuchamy.
Rzuciłam mu spojrzenie mówiące "dzięki, Zayn".
-No dobrze, skoro już tak nalegacie.. Kiedyś, kilkanaście lat temu, w telewizji był taki program "X-Factor"..


PODZIĘKOWANIA

A więc tak. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytali tego bloga. Wszystkim obserwatorom, komentującym, wszystkim. Właściwie to się nie spodziewałam, że ten blog będzie miał aż tyle wyświetleń. Czego jeszcze się nie spodziewałam? Że ktoś (ta osoba wie, że o niej mówię ;) ) czytając to opowiadanie będzie pisał jego fragmenty na twitterze ;D Hah. Wgl dziękuję za wszystko. Mam do was na końcu taką prośbę.. czy każdy kto przeczytał to opowiadanie mógłby napisać jakiś chociaż krótki komentarz? Chciałabym wiedzieć, co myślicie o całości ;) Kocham was ♥ I jeszcze raz DZIĘKUJĘ . xx
I wgl dzisiaj jest 23 lipca. Dokładnie o godzinie 21:22 (naszego czasu) miną dwa lata odkąd chłopcy są razem. Może nie jestem z nimi od początku, ale dzięki chłopcom nauczyłam się, aby nigdy się nie poddawać, zawsze wierzyć w swoje marzenia, aby nie wstydzić się tego w co wierzę i kim jestem, aby zawsze mieć przy sobie prawdziwych przyjaciół bo będą oni dla Ciebie jak rodzina, aby pomimo nie powodzeń, nie poddać się, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie nam los. 1D to najlepsza rzecz jaka mi się mogła przytrafić. Nigdy im się nie dam rady odwdzięczyć

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 25

-Jejciu, jak ja się cieszę, że już jesteście!
Moja mama podbiegła do nas i uściskała, kiedy tylko zobaczyła nas na lotnisku. Zaraz za nią podszedł do nas tata i też nas uściskał.
-Nie powiem, zaskoczyliście nas trochę z tym, że chcecie przyjechać.-Powiedział tato.-Co nie znaczy, że się nie cieszymy. Wręcz przeciwnie-dodał szybko widząc nasze miny. Pojechaliśmy do domu. Zanim jeszcze weszliśmy do salonu, poszliśmy do mojej starej sypialni, żeby zanieść torby.
kiedy położyliśmy je koło szafy Zayn przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Zaciągnęłam się jego cudownym zapachem.
-Powiemy im teraz czy później?
-No nie wiem, chyba teraz.. w końcu po to tu przyjechaliśmy. A ty co o tym sądzisz?
-Powiemy im teraz i będziemy mieli z głowy.
-Kochanie, czyżbyś się stresował?-Powiedziałam z rozbawieniem patrząc na niego.
-Może trochę..
-Oj tam, przesadzasz. Mój tata ci głowy nie urwie.
-Trzymam za słowo-uśmiechnął się i wziął mnie za rękę wychodząc z pokoju. Zeszliśmy na dół i weszliśmy do salonu.
Moi rodzice już tam siedzieli uśmiechając się pogodnie. Na stoliku stał talerz z ciastem i kawa.
Wypiliśmy kawę, zjedliśmy po kawału ciasta, porozmawialiśmy o takich różnych duperelach.
-Razem z tatą zastanawiamy się, czy jest jakiś konkretny powód waszej wizyty czy tak po prostu przyjechaliście-powiedziała mama.
Spojrzeliśmy na siebie z Zaynem. Wiedzieliśmy, że to odpowiedni moment.
-Tak właściwie to jest. Przyjechaliśmy tutaj, bo chcielibyśmy wam coś powiedzieć.-Powiedział Zayn.
-A więc słuchamy.
-Ekhemm.. No więc.. mamo, tato, ja i Zayn spodziewamy się dziecka.
Na chwilę zapadła cisza zakłócana tylko przez nasze oddechy.
-Boże, na prawdę?-Wyszeptała mama.
-Tak, będziecie dziadami-Uśmiechnęłam się niepewnie.
Wtedy moi rodzice podnieśli się z miejsc. Trochę się przestraszyłam, bo nie wiedziałam, co chcą zrobić. Ale oni po prostu podeszli do nas i nas uściskali. Odsunęli się od nas po minucie i zobaczyłam u obojgu łzy w oczach. Uśmiechali się przez łzy. Wtedy my też się uśmiechnęliśmy.
Lecąc tutaj zastanawialiśmy się jak rodzice zareagują. Na szczęście zareagowali w tą dobrą stronę i chyba byli szczęśliwi.
Właściwie byłam trochę zdziwiona, że jeszcze nie wiedzieli. W końcu Zayn napisał o tym na twitterze, a jak wiadomo, wieści zazwyczaj szybko się rozchodzą.
Postanowiliśmy z Zaynem, że pójdziemy się przejść. W końcu dawno tu nie byliśmy, a zawsze można było spotkać starych znajomych.
Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Naszym celem był niewielki park kawałek od domu.
W parku usiedliśmy na ławce. Zayn objął mnie ręką a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Razem przyglądaliśmy się dzieciom bawiącym się kawałek dalej.
-I pomyśleć, że kiedyś nasze dzieci też będą się tak bawić-rozmarzył sie Zayn.
-Taa.. ale pieluszki to ty będziesz przewijał-powiedziałam.
-Co?! Ej, to nie sprawiedliwe!
-Żartuję przecież-zaśmiałam się.-Ale czasami i tak to będziesz musiał zrobić.
-Powiedzmy, że się zgadzam-uśmiechnął się Zayn.
-Jessica! Zayn!-Usłyszeliśmy.-No proszę, szczęśliwi przyszli rodzice!
Ku nam szła moja przyjaciółka Monika.
-Heej!-Ucieszyłam się na jej widok.
Dziewczyna przytuliła nas obydwoje a potem usiadła obok nas na ławce. Siedzielismy tak chyba z godzinę opowiadając Monice co i jak. Oczywiście ona też opowiedziała nam co nieco.
Wróciliśmy do domu, bo powoli zaczynało się ściemniać.
W domu czuć było cudowny zapach. Weszliśmy do kuchni, gdzie zastaliśmy moją mamę robiącą kolację. Jak zwykle była przepyszna. Kiedy już zjedliśmy zrobiło się na prawdę późno. Poszliśmy więc do pokoju. Wykąpaliśmy się i położyliśmy do łóżka. Zostałam w samej bieliźnie, bo było na prawdę gorąco.
Leżałam obok Zayna wtulając się w jego klatkę piersiową i wsłuchując się w bicie jego serca.
Zayn złapał mnie pod brodę i pocałował. Oderwał się ode mnie po kilku minutach, po czym westchnął.
-Ughh.. gdyby nie twoi rodzice to zrobiłbym z tobą takie rzeczy, że nie pytaj..
Zachichotałam cicho.
-Chyba będziesz musiał na to trochę poczekać, kotku..
-----------
Elooo :D
Następny rozdział za 10 komentarzy. Nwm, czy to czasami nie będzie już ostatni ;/
Happy B-day, Eleanor!

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 24

Stałyśmy z Danielle na lotnisku i czekałyśmy na chłopaków. Nagle ich zobaczyłyśmy. Biegli w naszą stronę. Zayn rzucił na ziemię swoje torby, podbiegł do mnie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka i zaczęłam szlochać.
-A to podobno ja przeżywam-powiedział Zayn, nadal tuląc mnie to siebie.-Stało się coś.-To nie było pytanie, tylko stwierdzenie.
-Nie, nic się nie stało.
-Nie wierzę ci.-Powiedział odsuwając mnie od siebie na długość ręki.
-Chodźmy już lepiej do domu.-Mruknęłam, ocierając łzy.
Zayn spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem. Nic nie mówiąc złapał mnie za rękę i razem ze wszystkimi pojechaliśmy do domu.
Weszliśmy do domu. Chłopaki zostawili torby w przedpokoju i poszli do salonu razem z Danielle. Tylko Zayn nie poszedł. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.
Oparłam się tyłem o szafkę. Zayn położył ręce na blacie tak, że w żaden sposób nie mogłam mu uciec.
-Powiesz mi co się stało, czy mam się domyślać?-Próbował nawiązać ze mną kontakt wzrokowy, jednak ja cały czas uciekałam mu wzrokiem. Złapał mnie pod brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.-Hej, co jest?
-Zayn, bo widzisz..
-Tak?
-Bo chodzi o to, że ja.. ja jestem w ciąży.
Oczy Zayna zrobiły się duże jak spodki.
-Że co proszę?-Spytał z niedowierzaniem.
-Będziesz tatą, Zayn.
Nagle Zayn uśmiechnął się szeroko, a z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Przytulił mnie mocno i okręcił dookoła.
-Spokojnie, wariacie!-Zaczęłam się śmiać.-Cieszysz się?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo-powiedział i pocałował mnie.
Chwilę później do kuchni weszli Larry, Niam i Danielle.
-Ej, co się dzieje?-Spytał Liam.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.-Powiedział z radością w głosie Zayn.
Spojrzałam na Danielle. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
-A jest jakiś konkretny powód twojego szczęścia?
Staliśmy z Zaynem bokiem do siebie. Zayn obejmował mnie ramieniem. Uśmiechnął się szeroko i położył rękę na moim brzuchu. Ja położyłam dłoń na jego. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy a później popatrzyliśmy na resztę.
-O mój Boże.
-Czy to znaczy, że my.. że my będziemy wujkami?!
-Emm.. Tak.
-Boże, będę wujkiem!-Wykrzyknął Lou i mocno przytulił mnie i Zayna. Wszyscy się cieszyli.
Poszliśmy do pokoju. Zayn pierwsze co to włączył twittera. Chyba na prawdę musiał być szczęśliwy, skoro od razu chciał się wszystkim pochwalić.

Nadal nie mogę w to uwierzyć. Będę
tatą! Najszczęśliwszy dzień mojego 
życia :D xx

Od razu pojawiło się pełno tweetów czy to na prawdę prawda i mówiących jak bardzo się wszyscy cieszą.
Usiedliśmy przytuleni na łóżku. Zayn co chwilę dotykał mojego brzucha i uśmiechał się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, kochanie.
-Oj, chyba wiem.-Uśmiechnęłam się.
-Dlaczego nie chciałaś powiedzieć mi od razu?
-Nie wiem, może trochę bałam się jak zareagujesz.
-Oj.. nie wiem, czego tu się bać. Przecież wiesz, że cię kocham. I naszego małego Malika także.
-Też cię kocham, kotku.
-Hej, a może byśmy w ten weekend pojechali do Polski do twoich rodziców, co? Przekazać im dobre nowiny. Co ty na to?
-Noo.. jestem za!
-------
I jak tam? ;) 
Następny rozdział za 10 komentarzy, ale w tym tygodniu go raczej już nie dodam, bo nie będę miała zbyt dobrego dostępu do komputera ;/ 
Mój tumblr: KLIK

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 23

-Ej, co jest?-Spytała Danielle wchodząc do łazienki i kucając obok mnie.
Klęczałam przed sedesem i chwilę temu wymiotowałam.
-Nie wiem, Dan. Może zjadłam coś nieświeżego.-wymamrotałam i wzięłam szklankę wody, którą podała mi Danielle.
-Wątpię.
-No to co to może być?
-Ile minęło od waszej rocznicy?
-No miesiąc, a bo co?
-Wydaje mi się, że powinnaś iść do apteki po test ciążowy.
-Myślisz, że może..?
Dan wzruszyła tylko ramionami.
-Nie wiem, ale sprawdzić zawsze warto.

***

-Danielle!
-No co tam?
Siedziałam w salonie z ręką na ustach. Danielle weszła do pokoju i usiadła obok mnie. Bez słowa podałam jej to, co trzymałam w ręce. Test ciążowy.
Wzięła go ode mnie. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. A potem mocno mnie przytuliła.
-Gratulacje! Będziecie cudownymi rodzicami.
Dopiero wtedy to do mnie dotarło. Zaczęłam ryczeć jak głupia. Za szczęścia oczywiście.
Nagle zadzwonił telefon. Odsunęłam się od Danielle i spojrzałam na wyświetlacz. Zayn.
-Powiesz mu to teraz?
-Nie-wymamrotałam ocierając łzy i sięgając po telefon.-Powiem mu to, jak wrócą.
-Cześć, kochanie-usłyszałam zaraz po tym, jak odebrałam.
-Cześć, kotku.
-Nie uwierzysz co się sta.. ej, stało się coś? Masz jakiś dziwny głos.
-Wydaje ci się.-Powiedziałam siląc się na obojętny ton głosu. Tak na prawdę chciałam go mieć teraz tutaj przy sobie i powiedzieć mu wszystko.
-Na pewno?
-Tak, na pewno. A ty co mi chciałeś powiedzieć?
-Chciałem ci powiedzieć, że mamy małą zmianę planów. Mieliśmy wrócić za tydzień, ale wrócimy już po jutrze. Trasa się nam skróciła.
-Jejciu, na prawdę? To cudownie!
-Cieszysz się?
-Oczywiście, że tak!-Teraz już nie mogłam powstrzymać łez cisnących mi się do oczu. On chyba usłyszał, że płaczę.
-Hej, no ale nie płacz! Dlaczego płaczesz? Aż tak się stęskniłaś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo, Zayn.
-Kotku, przepraszam, muszę już kończyć. Kocham cię.
-Też cię kocham.
-No ale już nie płacz. Zobaczymy się niedługo.
-Postaram się. Pa.
-Pa pa pa pa. Buziaczki.
-No i co tam?-Spytała Danielle, kiedy się rozłączyłam i zaczęłam ocierać oczy chusteczkami.
-Wracają pojutrze.
-Jej, na prawdę?
-Tak.
-Powiesz mu od razu?
-Nie wiem. Ale proszę, nie popędzaj mnie. Powiem, jak będę gotowa.
--------
No i jak się wam widzi? :) Jak myślicie, jak Zayn zareaguje ;)
10 komentarzy=następny rozdział ;D xx