sobota, 15 grudnia 2012

Wracaaaam! :D

A więc kochani-powracam do was z nowym opowiadaniem ;D W ankiecie powiedzieliście,że opowiadanie ma być znowu o Zaynie i tak też będzie ;p Będzie trochę inne i mam nadzieję,że wam się spodoba ;p Prolog już mam napisany, muszę tylko jeszcze sobie w głowie poukładać co dalej ;p Bo wiecie.. mam wymyślonych kilka wątków i nie wiem za bardzo.. no nic. Coś się wymyśli ;) Także prolog już nie długo. Nie wiem dokładnie kiedy-ale nie długo ;p
Ogólnie opowiadanie w większości będzie z perspektywy Zayna ;p
Także proszę was-reklamujcie tego bloga, rozsyłajcie gdzie się da ;)
Całuski ;*

wtorek, 31 lipca 2012

Ogłoszenia Duszpasterskie . x

1.: Zapraszam na bloga mojej koleżanki KLIK. Ogólnie to opowiadanie pisałyśmy razem :)
2.: Mam natchnienie, mam pomysł, ale nwm jeszcze co z tego wyjdzie. Mimo to jeśli bym zaczęła pisać to opowiadanie to chciałabym wiedzieć o kim byście chcieli :) A więc z boku po prawej jest ankieta, możecie głosować :)

poniedziałek, 23 lipca 2012

Epilog

Od Autorki: Dobra, dzisiaj trochę na początku. Na końcu walnę podziękowania. A więc, tak jak przeczuwałam jest to już niestety ostatni rozdział. Ale i tak udało mi się dosyć długo to opowiadanie pociągnąć. Wy też chyba nie chciałyście końca, bo coś słabo komentowałyście. A niektóre z was mi nawet groziły. Cytuję: "jak to zakończysz to Cie zabije . ;d;d" Heh. Każdy wasz komentarz działał na mnie motywująco i po każdym się uśmiechałam.
Może kiedyś jeszcze jak mnie wena najdzie to napiszę jeszcze jakieś opowiadanie ;)
Jakiś czas temu jedna osoba spytała mnie skąd wziął mi się pomysł. Właściwie to ta historia mi się przyśniła. Serio. Tylko trochę coś zmieniłam, coś podrasowałam i gotowe :D A więc miłego czytania ;)

-Ma pan synka-usłyszałem po godzinie czekania na poczekalni.
Chciałem być podczas porodu, ale Jessica doskonale wiedziała jak reaguję na widok krwi i powiedziała stanowcze NIE. Może to i lepiej.
Kiedy pielęgniarka wyszła z sali i powiedziała mi, że mam dziecko myślałem, że się przewrócę. Pewnie by się tak stało, gdybym nie siedział.
Poderwałem się szybko z miejsca.
-n naprawdę?-Wyszeptałem słabym głosem.
-Zdenerwowany tata to normalność-uśmiechnęła się pielęgniarka.-Tak, mają państwo zdrowego i silnego chłopca. Jak się będzie nazywał?
-Nie wiem, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym..-wyjąkałem.-Mogę się z nimi zobaczyć?
-Tak, oczywiście, proszę bardzo-powiedziała kobieta i zaprowadziła mnie do sali. Wszedłem to środka i po prostu głos uwiązł mi w gardle. Jessica uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła. Jej ułożone zawsze włosy teraz były w lekkim nieładzie, ale i tak wyglądała prześlicznie. Jak zawsze.
Powoli podszedłem do łóżka na którym leżała. Na rękach trzymała najśliczniejsze stworzenie na świecie. Łzy napłynęły mi do oczu. Przykucnąłem przy nich. Jess pogłaskała mnie po policzku.
-Jest taki podobny do ciebie..-wyszeptała.
-Ale oczka i nosek to masz chyba po mamusi, co?-powiedziałem zwracając się do malucha.
-Chcesz go potrzymać?
-A mogę?
-Co za pytanie, przecież to twój syn.-Powiedziała podając mi go ostrożnie. Fala ciepła rozlała się po całym moim ciele. To było moje dziecko, mój synek..
-Nie ma co, chyba naprawdę się postarałem-uśmiechnąłem się.
Jessica zachichotała.
-Tak, należy ci się nagroda.
-Wy jesteście moją nagrodą. Kocham was.-Powiedziałem całując małego w czółko.-Jak damy mu na imię?
-Nie myślałam o tym. Liczyłam na to, że wy coś wymyślicie.
-Niestety mi się nie udało. Ale znając kreatywność pozostałej czwórki i Danielle.. na pewno coś wymyślą.
-Tak, na pewno.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na naszego synka. Potem oddałem go Jessice a sam usiadłem na krzesełku obok.
-Przepraszam-zwróciłem się do pielęgniarki wyciągając telefon z kieszeni.-Mogłaby nam pani zrobić zdjęcie?
-Oczywiście.
Podałem telefon pielęgniarce i przysunąłem się bliżej Jessici. Chwilę później dostałem telefon z powrotem. Wysłałem zdjęcie do chłopaków.
Pół minuty później dostałem smsa.

Za 15 minut będziemy. Zdjęcie już na twitterze.
Gratulacje! Liam . Xx

Nie wiem, po co on się podpisywał. Przecież wiedziałem, że to on. Chyba przyzwyczajenie.
15 minut później chłopaki wraz z Danielle wpadli na salę. Oczywiście wszyscy się cieszyli i każdy chciał potrzymać małego i trochę się nad nim po rozczulać.
-Wymyśliliście jakieś imię?-Spytała Dan trzymając na rękach naszego synka.
-Właściwie to liczyliśmy na was-odparłem.
-Ja i Lou mamy taki pomysł..-powiedział Haz. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.-Larry.
-Właściwie, to już o tym myślałem, ale nie będziemy nazywać naszego synka na waszą cześć.-Uśmiechnąłem się.
-Ja mam pomysł.-Powiedziała Danielle.-Michael.
***
-Mamo, a jak właściwie poznałaś tatę?-Spytała mała Susane.
-Długa historia.-Powiedziałam siadając na kanapie obok Zayna i siedzącej mu na kolanach dziewczynki.
Wtedy do domu wrócił Mike.
-Jak było na randce, synu?-Spytał Zayn.
-Totalny niewypał. Ta dziewczyna.. Nie, po prostu brak słów. Nigdy więcej.
-Nie przejmuj się, wiele jest dziewczyn na świecie.
Piętnastoletni Michael był prawie identyczny jak Zayn. Z wyjątkiem oczu i nosa. Te miał po mnie. Z radością odkryłam, że jest to jednak jego kolejna zaleta, a nie wada. Natomiast mała Susie była wierną kopią mnie. Może oprócz włosów, bo te były kruczoczarne.
-A co tam u was?
-Mamusia miała opowiedzieć jak poznała się z tatą.
 -O, na prawdę?
-Nie no, ja nie wiem czy..
-Ale opowiedz, kochanie. My bardzo chętnie posłuchamy.
Rzuciłam mu spojrzenie mówiące "dzięki, Zayn".
-No dobrze, skoro już tak nalegacie.. Kiedyś, kilkanaście lat temu, w telewizji był taki program "X-Factor"..


PODZIĘKOWANIA

A więc tak. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytali tego bloga. Wszystkim obserwatorom, komentującym, wszystkim. Właściwie to się nie spodziewałam, że ten blog będzie miał aż tyle wyświetleń. Czego jeszcze się nie spodziewałam? Że ktoś (ta osoba wie, że o niej mówię ;) ) czytając to opowiadanie będzie pisał jego fragmenty na twitterze ;D Hah. Wgl dziękuję za wszystko. Mam do was na końcu taką prośbę.. czy każdy kto przeczytał to opowiadanie mógłby napisać jakiś chociaż krótki komentarz? Chciałabym wiedzieć, co myślicie o całości ;) Kocham was ♥ I jeszcze raz DZIĘKUJĘ . xx
I wgl dzisiaj jest 23 lipca. Dokładnie o godzinie 21:22 (naszego czasu) miną dwa lata odkąd chłopcy są razem. Może nie jestem z nimi od początku, ale dzięki chłopcom nauczyłam się, aby nigdy się nie poddawać, zawsze wierzyć w swoje marzenia, aby nie wstydzić się tego w co wierzę i kim jestem, aby zawsze mieć przy sobie prawdziwych przyjaciół bo będą oni dla Ciebie jak rodzina, aby pomimo nie powodzeń, nie poddać się, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie nam los. 1D to najlepsza rzecz jaka mi się mogła przytrafić. Nigdy im się nie dam rady odwdzięczyć

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 25

-Jejciu, jak ja się cieszę, że już jesteście!
Moja mama podbiegła do nas i uściskała, kiedy tylko zobaczyła nas na lotnisku. Zaraz za nią podszedł do nas tata i też nas uściskał.
-Nie powiem, zaskoczyliście nas trochę z tym, że chcecie przyjechać.-Powiedział tato.-Co nie znaczy, że się nie cieszymy. Wręcz przeciwnie-dodał szybko widząc nasze miny. Pojechaliśmy do domu. Zanim jeszcze weszliśmy do salonu, poszliśmy do mojej starej sypialni, żeby zanieść torby.
kiedy położyliśmy je koło szafy Zayn przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Zaciągnęłam się jego cudownym zapachem.
-Powiemy im teraz czy później?
-No nie wiem, chyba teraz.. w końcu po to tu przyjechaliśmy. A ty co o tym sądzisz?
-Powiemy im teraz i będziemy mieli z głowy.
-Kochanie, czyżbyś się stresował?-Powiedziałam z rozbawieniem patrząc na niego.
-Może trochę..
-Oj tam, przesadzasz. Mój tata ci głowy nie urwie.
-Trzymam za słowo-uśmiechnął się i wziął mnie za rękę wychodząc z pokoju. Zeszliśmy na dół i weszliśmy do salonu.
Moi rodzice już tam siedzieli uśmiechając się pogodnie. Na stoliku stał talerz z ciastem i kawa.
Wypiliśmy kawę, zjedliśmy po kawału ciasta, porozmawialiśmy o takich różnych duperelach.
-Razem z tatą zastanawiamy się, czy jest jakiś konkretny powód waszej wizyty czy tak po prostu przyjechaliście-powiedziała mama.
Spojrzeliśmy na siebie z Zaynem. Wiedzieliśmy, że to odpowiedni moment.
-Tak właściwie to jest. Przyjechaliśmy tutaj, bo chcielibyśmy wam coś powiedzieć.-Powiedział Zayn.
-A więc słuchamy.
-Ekhemm.. No więc.. mamo, tato, ja i Zayn spodziewamy się dziecka.
Na chwilę zapadła cisza zakłócana tylko przez nasze oddechy.
-Boże, na prawdę?-Wyszeptała mama.
-Tak, będziecie dziadami-Uśmiechnęłam się niepewnie.
Wtedy moi rodzice podnieśli się z miejsc. Trochę się przestraszyłam, bo nie wiedziałam, co chcą zrobić. Ale oni po prostu podeszli do nas i nas uściskali. Odsunęli się od nas po minucie i zobaczyłam u obojgu łzy w oczach. Uśmiechali się przez łzy. Wtedy my też się uśmiechnęliśmy.
Lecąc tutaj zastanawialiśmy się jak rodzice zareagują. Na szczęście zareagowali w tą dobrą stronę i chyba byli szczęśliwi.
Właściwie byłam trochę zdziwiona, że jeszcze nie wiedzieli. W końcu Zayn napisał o tym na twitterze, a jak wiadomo, wieści zazwyczaj szybko się rozchodzą.
Postanowiliśmy z Zaynem, że pójdziemy się przejść. W końcu dawno tu nie byliśmy, a zawsze można było spotkać starych znajomych.
Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Naszym celem był niewielki park kawałek od domu.
W parku usiedliśmy na ławce. Zayn objął mnie ręką a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Razem przyglądaliśmy się dzieciom bawiącym się kawałek dalej.
-I pomyśleć, że kiedyś nasze dzieci też będą się tak bawić-rozmarzył sie Zayn.
-Taa.. ale pieluszki to ty będziesz przewijał-powiedziałam.
-Co?! Ej, to nie sprawiedliwe!
-Żartuję przecież-zaśmiałam się.-Ale czasami i tak to będziesz musiał zrobić.
-Powiedzmy, że się zgadzam-uśmiechnął się Zayn.
-Jessica! Zayn!-Usłyszeliśmy.-No proszę, szczęśliwi przyszli rodzice!
Ku nam szła moja przyjaciółka Monika.
-Heej!-Ucieszyłam się na jej widok.
Dziewczyna przytuliła nas obydwoje a potem usiadła obok nas na ławce. Siedzielismy tak chyba z godzinę opowiadając Monice co i jak. Oczywiście ona też opowiedziała nam co nieco.
Wróciliśmy do domu, bo powoli zaczynało się ściemniać.
W domu czuć było cudowny zapach. Weszliśmy do kuchni, gdzie zastaliśmy moją mamę robiącą kolację. Jak zwykle była przepyszna. Kiedy już zjedliśmy zrobiło się na prawdę późno. Poszliśmy więc do pokoju. Wykąpaliśmy się i położyliśmy do łóżka. Zostałam w samej bieliźnie, bo było na prawdę gorąco.
Leżałam obok Zayna wtulając się w jego klatkę piersiową i wsłuchując się w bicie jego serca.
Zayn złapał mnie pod brodę i pocałował. Oderwał się ode mnie po kilku minutach, po czym westchnął.
-Ughh.. gdyby nie twoi rodzice to zrobiłbym z tobą takie rzeczy, że nie pytaj..
Zachichotałam cicho.
-Chyba będziesz musiał na to trochę poczekać, kotku..
-----------
Elooo :D
Następny rozdział za 10 komentarzy. Nwm, czy to czasami nie będzie już ostatni ;/
Happy B-day, Eleanor!

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 24

Stałyśmy z Danielle na lotnisku i czekałyśmy na chłopaków. Nagle ich zobaczyłyśmy. Biegli w naszą stronę. Zayn rzucił na ziemię swoje torby, podbiegł do mnie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka i zaczęłam szlochać.
-A to podobno ja przeżywam-powiedział Zayn, nadal tuląc mnie to siebie.-Stało się coś.-To nie było pytanie, tylko stwierdzenie.
-Nie, nic się nie stało.
-Nie wierzę ci.-Powiedział odsuwając mnie od siebie na długość ręki.
-Chodźmy już lepiej do domu.-Mruknęłam, ocierając łzy.
Zayn spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem. Nic nie mówiąc złapał mnie za rękę i razem ze wszystkimi pojechaliśmy do domu.
Weszliśmy do domu. Chłopaki zostawili torby w przedpokoju i poszli do salonu razem z Danielle. Tylko Zayn nie poszedł. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.
Oparłam się tyłem o szafkę. Zayn położył ręce na blacie tak, że w żaden sposób nie mogłam mu uciec.
-Powiesz mi co się stało, czy mam się domyślać?-Próbował nawiązać ze mną kontakt wzrokowy, jednak ja cały czas uciekałam mu wzrokiem. Złapał mnie pod brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.-Hej, co jest?
-Zayn, bo widzisz..
-Tak?
-Bo chodzi o to, że ja.. ja jestem w ciąży.
Oczy Zayna zrobiły się duże jak spodki.
-Że co proszę?-Spytał z niedowierzaniem.
-Będziesz tatą, Zayn.
Nagle Zayn uśmiechnął się szeroko, a z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Przytulił mnie mocno i okręcił dookoła.
-Spokojnie, wariacie!-Zaczęłam się śmiać.-Cieszysz się?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo-powiedział i pocałował mnie.
Chwilę później do kuchni weszli Larry, Niam i Danielle.
-Ej, co się dzieje?-Spytał Liam.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.-Powiedział z radością w głosie Zayn.
Spojrzałam na Danielle. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
-A jest jakiś konkretny powód twojego szczęścia?
Staliśmy z Zaynem bokiem do siebie. Zayn obejmował mnie ramieniem. Uśmiechnął się szeroko i położył rękę na moim brzuchu. Ja położyłam dłoń na jego. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy a później popatrzyliśmy na resztę.
-O mój Boże.
-Czy to znaczy, że my.. że my będziemy wujkami?!
-Emm.. Tak.
-Boże, będę wujkiem!-Wykrzyknął Lou i mocno przytulił mnie i Zayna. Wszyscy się cieszyli.
Poszliśmy do pokoju. Zayn pierwsze co to włączył twittera. Chyba na prawdę musiał być szczęśliwy, skoro od razu chciał się wszystkim pochwalić.

Nadal nie mogę w to uwierzyć. Będę
tatą! Najszczęśliwszy dzień mojego 
życia :D xx

Od razu pojawiło się pełno tweetów czy to na prawdę prawda i mówiących jak bardzo się wszyscy cieszą.
Usiedliśmy przytuleni na łóżku. Zayn co chwilę dotykał mojego brzucha i uśmiechał się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, kochanie.
-Oj, chyba wiem.-Uśmiechnęłam się.
-Dlaczego nie chciałaś powiedzieć mi od razu?
-Nie wiem, może trochę bałam się jak zareagujesz.
-Oj.. nie wiem, czego tu się bać. Przecież wiesz, że cię kocham. I naszego małego Malika także.
-Też cię kocham, kotku.
-Hej, a może byśmy w ten weekend pojechali do Polski do twoich rodziców, co? Przekazać im dobre nowiny. Co ty na to?
-Noo.. jestem za!
-------
I jak tam? ;) 
Następny rozdział za 10 komentarzy, ale w tym tygodniu go raczej już nie dodam, bo nie będę miała zbyt dobrego dostępu do komputera ;/ 
Mój tumblr: KLIK

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 23

-Ej, co jest?-Spytała Danielle wchodząc do łazienki i kucając obok mnie.
Klęczałam przed sedesem i chwilę temu wymiotowałam.
-Nie wiem, Dan. Może zjadłam coś nieświeżego.-wymamrotałam i wzięłam szklankę wody, którą podała mi Danielle.
-Wątpię.
-No to co to może być?
-Ile minęło od waszej rocznicy?
-No miesiąc, a bo co?
-Wydaje mi się, że powinnaś iść do apteki po test ciążowy.
-Myślisz, że może..?
Dan wzruszyła tylko ramionami.
-Nie wiem, ale sprawdzić zawsze warto.

***

-Danielle!
-No co tam?
Siedziałam w salonie z ręką na ustach. Danielle weszła do pokoju i usiadła obok mnie. Bez słowa podałam jej to, co trzymałam w ręce. Test ciążowy.
Wzięła go ode mnie. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. A potem mocno mnie przytuliła.
-Gratulacje! Będziecie cudownymi rodzicami.
Dopiero wtedy to do mnie dotarło. Zaczęłam ryczeć jak głupia. Za szczęścia oczywiście.
Nagle zadzwonił telefon. Odsunęłam się od Danielle i spojrzałam na wyświetlacz. Zayn.
-Powiesz mu to teraz?
-Nie-wymamrotałam ocierając łzy i sięgając po telefon.-Powiem mu to, jak wrócą.
-Cześć, kochanie-usłyszałam zaraz po tym, jak odebrałam.
-Cześć, kotku.
-Nie uwierzysz co się sta.. ej, stało się coś? Masz jakiś dziwny głos.
-Wydaje ci się.-Powiedziałam siląc się na obojętny ton głosu. Tak na prawdę chciałam go mieć teraz tutaj przy sobie i powiedzieć mu wszystko.
-Na pewno?
-Tak, na pewno. A ty co mi chciałeś powiedzieć?
-Chciałem ci powiedzieć, że mamy małą zmianę planów. Mieliśmy wrócić za tydzień, ale wrócimy już po jutrze. Trasa się nam skróciła.
-Jejciu, na prawdę? To cudownie!
-Cieszysz się?
-Oczywiście, że tak!-Teraz już nie mogłam powstrzymać łez cisnących mi się do oczu. On chyba usłyszał, że płaczę.
-Hej, no ale nie płacz! Dlaczego płaczesz? Aż tak się stęskniłaś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo, Zayn.
-Kotku, przepraszam, muszę już kończyć. Kocham cię.
-Też cię kocham.
-No ale już nie płacz. Zobaczymy się niedługo.
-Postaram się. Pa.
-Pa pa pa pa. Buziaczki.
-No i co tam?-Spytała Danielle, kiedy się rozłączyłam i zaczęłam ocierać oczy chusteczkami.
-Wracają pojutrze.
-Jej, na prawdę?
-Tak.
-Powiesz mu od razu?
-Nie wiem. Ale proszę, nie popędzaj mnie. Powiem, jak będę gotowa.
--------
No i jak się wam widzi? :) Jak myślicie, jak Zayn zareaguje ;)
10 komentarzy=następny rozdział ;D xx

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 22

*Jess*

Siedzieliśmy w salonie na kanapie oglądając jakąś komedie romantyczną. Ja i Zayn.
-Będziesz tęskniła?-Spytał, mrucząc mi do ucha.
-Kotku, zawsze tęsknię.
-A Bardzo?
-Bardzo bardzo.
-Na taką odpowiedź liczyłem.
-O co ci chodzi, Zayn?-Spytałam podejrzliwie.
-Bo wiesz..
-Noom..?
-My jutro wyjeżdżamy..
-Mhmm..
-I ta sobie teraz pomyślałem-mruczał ocierając nosem o moją szyję-że miałbym ochotę na małe co nieco..
-Słucham?
-No co? To chyba normalne w małżeństwie, nie?
-seksoholik-mruknęłam pod nosem.
-Może i tak..-tutaj ściągnął mi ramiączko od koszulki którą miałam na sobie. Całował mnie najpierw po szyi, potem zjechał trochę niżej. Potem z powrotem, aż w końcu wpił się w moje usta.
Powoli poddawałam mu się. Nadal całując Zayna położyłam się. On był nade mną. Zayn jedną ręką powoli podciągał mi koszulkę do góry. Zabrałam się za odpinanie jego koszuli.
Nagle usłyszeliśmy śmiech.
-No ale żeby tak w biały dzień?-Powiedział Niall pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.-Wstydzilibyście się.
Trochę zakłopotani usiedliśmy normalnie. Szybko ściągnęłam koszulkę na dół, a Zayn zapinał guziki koszuli.
Chwilę po Niallu do pokoju weszli Harry i Louis.
Najpierw spojrzeli zdezorientowani na śmiejącego się nadal Nialla, a potem na mnie i na Zayna. Kiedy zobaczyli, jak Zayn zapina kilka ostatnich guzików koszuli zaczęli kojarzyć do czego o mało co nie doszło.
-Ej, ale to chyba nie to, co myślimy?-Spytał Lou.
-Obawiam się, że chyba tak-Odparł Nialler nadal chichocząc.
-Oj, odwalcie się-powiedział Zayn.
-Uwaga, uwaga, bo Bad Boy się zaczyna denerwować-zadrwił Harry.
-A żebyś wiedział, że się zaczynam denerwować!
-Zayn, spokojnie-powiedziałam.
-No właśnie, spokojnie. Dokończycie sobie wieczorem to co zaczęliście-powiedział Harry, po czym całą trójka wybuchła śmiechem. Tego już Zayn nie wytrzymał. Szybko podniósł się z kanapy. Chłopaki widząc co się święci uciekli przed nim na górę. Zayn pobiegł za nimi. Chwilę później było słychać hałas. Jaby coś spadło.
-Jak dzieci-mruknęłam i poszłam do kuchni zaparzyć kawę.
Parę minut później do domu wrócili Danielle i Liam.
-Cześć, co tam?-Spytał Liam i usiadł na przeciwko mnie przy stole. Danielle zalała kawę dla siebie i dla niego, po czym również usiadła. Z góry dało się słyszeć kolejny huk.
-Co oni zrobili?-Spytała Danielle.
-Nic takiego. Zayn się po prostu trochę zdenerwował. Ale to nasza wina. Powinniśmy być ostrożniejsi.
-Przyłapali was?
-Prawie.

***

Następnego dnia byliśmy wszyscy na lotnisku. Staliśmy z Zaynem przytulając się. Kawałek dalej stali Dan i Li żegnając się.
-Będę za tobą bardzo tęsknił.
-Też będę tęskniła. Mam takie wrażenie, że za każdym razem przeżywasz te wasze wyjazdy coraz bardziej.
-Dziwisz mi się?
-Nie-uśmiechnęłam się i spięłam się na palce, by go pocałować.
-Chłopaki, musimy lecieć-powiedział Paul.
Zayn spojrzał się na niego. Przytulił mnie jeszcze, pocałował i razem z chłopakami odszedł w stronę samolotu.
Podeszła do mnie Dan. Pomachałyśmy im jeszcze i pojechałyśmy do domu.
------
Przysięgam wam, że następny rozdział będzie normalny xd
Coś wam opornie szło zbieranie tych 10 komentarzy ;p Ale i tak poniżej dziesięciu nie zejdę, czyli:
10 komentarzy=następny rozdział :)
Happy Brithday, Perrie!

piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 21

*Zayn*

Obudziłem się trzymając w ramionach śpiącą jeszcze Jessicę. Była zmęczona. Ale nie dziwię jej się. Poprzedniej nocy na prawdę pokazałem na co mnie stać. Uśmiechnąłem się do swoich myśli wspominając niektóre ciekawe momenty.
Patrzyłem na Jess i dotykałem dłonią jej nagiego ciała. Czując mój dotyk obudziła się. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Odruchowo cofnąłem dłoń.
-Nie, nie przestawaj.-Poprosiła.-Lubię, kiedy tak robisz..
Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek przyciskając mnie jeszcze bardziej do siebie.
-I jak wrażenia po upojnej nocy z mężem?-Spytałem poruszając brwiami. Zachichotała widząc to.
-No nie powiem, podobało mi się. Nawet bardzo. Dobry jesteś.
-Tylko "dobry"?-Wygiąłem usta w podkówkę.
-Bardzo dobry-uśmiechnęła się.-Najlepszy.
-I to mi pasuje.-Mruknąłem muskając wargami jej szyję.-To jak będzie? Zostajemy jeszcze czy wracamy do domu?
-Możemy wracać..
-No to w takim bądź razie idź się ubrać. Czekam tu na ciebie za 15 minut.
Jessica podniosła się z łóżka i poszła do łazienki zbierając po drodze swoje rzeczy.
-Chociaż tak właściwie to zmieniłem zdanie. Nie musisz się ubierać.
Jess odwróciła głowę w moją stronę, żebym zobaczył, jak wywraca oczami.
-Tobie to tylko jedno w głowie-mruknęła.
-No co poradzisz?-Zaśmiałem się.-Taka natura mężczyzny. Kocham cię.
-Też cię kocham, kotku-odpowiedziała, zanim zniknęła w łazience.
Westchnąłem, po czym również wstałem ubrałem się i zaścieliłem łóżko. Ogarnąłem jeszcze trochę, no bo, co tu ukrywać, trochę nabroiliśmy tej nocy.
Po kilku minutach z łazienki wyszła Jessica. Wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce. W recepcji oddaliśmy klucz i poszliśmy do domu.

***

Weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do salonu. Siedzieli tam wszyscy i studiowali jakieś papiery, czy coś.
-Cześć, co tam macie?-Spytałem.
Wszyscy podnieśli głowy, kiedy mnie usłyszeli.
-O, widzę, że już jesteście, Mam nadzieję, że się postaraliście. Chciałbym już zostać wujkiem.
-Boże, Niall! Daj im już spokój!-Powiedział Harry.-Nie widzisz, że są zmęczeniu? Pewnie roznieśli pół hotelu..
-Harold! To, że jesteś niewyżyty nie znaczy, że musisz niszczyć życie innym-Powiedziała Danielle.
-Dobra, już skończmy ten temat. Ponawiam pytanie: co tam macie?
-Za dwa tygodnie jedziemy w trasę.-Odezwał się Lou.
-Dokąd?
-Ameryka.
-Znowu?! Przecież byliśmy już tam z milion razy!
-Nam też się to niezbyt podoba. Ale nic nie zrobisz..
-Na jak długo jedziemy?
-Trzy tygodnie.
Spojrzałem na Jess. Uwielbiałem występować na scenie, ale ona jest ważniejsza. Nie chciałem jej zostawiać. Zawsze tak się czułem, kiedy gdzieś jechaliśmy. Nawet na krótko.
Widząc moją minę powiedziała:
-Kotku, to tylko trzy tygodnie-Pogłaskała mnie po policzku.-Wytrzymamy. Po za tym to nie wasza pierwsza trasa. Zawsze jakoś dawaliśmy radę, to teraz też damy. Te trzy tygodnie szybko zlecą.
-Miejmy nadzieje..
-Która jest godzina?
-No.. już po 14.
-Już?! Jedliście obiad?
-Nie, czekaliśmy na was.
-Aha, ok. To chodź, Danielle-powiedziała Jess i poszła do kuchni. Dan wyszła zaraz za nią.
Usiadłem w wolnym fotelu.
-No to teraz opowiadaj.
-Co mam wam opowiadać?
-No jak było? Chyba mi nie powiesz, że obliczaliście powierzchnię kwadratową hotelu.
-Liam, co się z tobą stało?-Spytałem ze śmiechem.-To penie tych dwóch Don Juanów cię zdemoralizowało-wskazałem głową na Nialla i Harry'ego.
-Oj tam, oj tam. Ciekawy jestem i tyle.
-No to przestań być ciekawy.
-Okej, okej..
----------
Dzisiaj o 13:30 nowe notowanie Lajk Czart na 4fun :D I zgadnijcie jaka będzie piosenka. More Than This :D Zaczęłam zacieszać ;D
Głosujcie tu:
 http://www.4fun.tv/glosowanie.html
i tu:
https://www.facebook.com/4fun.tv/app_279860032048654?ref=ts
A dzisiaj/jutro będzie Danielle w Polsce :D Trololololo xd
Następny rozdział=10 komentarzy ;)

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 20

*Półtora roku później*

Przepraszam, skarbie. Musieliśmy iść na próbę. Wrócimy
wieczorem. Ubierz się jakoś ładnie. Zabieram cię na
                                                  kolację. Kocham Cię. Zayn.


Uśmiechnęłam się sama do siebie. Dzisiaj mijał rok, odkąd jesteśmy małżeństwem. To był na prawdę cudowny czas. Byłam szczęśliwą panią Malik.
Ubrałam się, schowałam do kieszeni liścik od Zayna i zeszłam na dół.
W kuchni była Danielle i parzyła Kawę.
-Ma cie z Zaynem jakieś plany na wieczór? W końcu dziś wasza rocznica.
Podałam jej liścik.
-Aww.. skoro w planach jest kolacja, to trzeba cię zrobić na bóstwo. Jedz śniadanie i lecimy na zakupy.
Po pół godziny byłyśmy obie gotowe.
Wybrałyśmy się do centrum handlowego i przez kilka godzin buszowałyśmy po sklepach. Kupiłam czerwoną, obcisłą sukienkę. Do tego czarne, wysokie szpilki i torebka. Oczywiście nie mogłam zapomnieć o "najważniejszej" części garderoby. Bielizna. Wybrałam czarną. Zayn właśnie taką lubił najbardziej.
Wróciłyśmy z Dan do domu około 17.00. Chłopcy mieli być za dwie godziny.
Udałyśmy się do sypialni mojej i Zayna. Dan zrobiła mi fryzurę i makijaż. Znała się na tym jak mało kto. Ubrałam sukienkę i przejrzałam się w lustrze. Podobałam się sobie ;)
Chwilę potem usłyszałyśmy parkujący na podjeździe samochód, a po chwili odgłos zamykanych i otwieranych drzwi wejściowych. Danielle uśmiechnęła się do mnie i wyszła z pokoju. Poszłam zaraz za nią. Chłopakom opadły szczęki jak mnie zobaczyli. Uśmiechnęłam się. Super. Na taki efekt liczyłam.
Zayn podszedł do mnie oniemiały z wrażenia. Objął mnie w pasie i pocałował w taki sposób, w jaki raczej nie powinno się całować przy innych.
-Ej, stop!-Krzyknął Niall.-Dajcie sobie na wstrzymanie! Na czułości będziecie mieli czas później. A teraz zmykajcie i cieszcie się sobą.
Uśmiechnęliśmy się do niego. Pół godzinki później byliśmy w restauracji. Wyglądała na bardzo drogą i zapewne też taka była.
Zamówiliśmy dania, a potem jedliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym. O tym co było, jest i będzie, o nas i wgl.
Po zjedzeniu Zayn zapłacił i wyszliśmy na zewnątrz.
Zayn objął mnie jedną ręką w pasie i pochylił się, żeby szepnąć mi do ucha:
-A teraz pójdziemy się trochę zabawić, pani Malik.
-Już nie mogę się doczekać-Powiedziałam przygryzając wargę. Doskonale wiedziałam, jak to na niego działa.
Poszliśmy do hotelu i zarezerwowaliśmy pokój. Już w windzie zaczęliśmy się całować. Zayn najpierw całował mnie w usta, a potem po szyi, zjeżdżając dłońmi z moich bioder coraz niżej.
Kiedy znaleźliśmy się w pokoju dopiero się zaczęło. Szybo pozbyliśmy się swoich ubrań. A dalej.. chyba wiecie.
-------------
Ech.. krótki mi tak jakoś wyszedł..
Zazwyczaj inni w swoich opowiadaniach opisują ze szczegółami to wszystko, ale pozwólcie że ja sobie daruję. Tego bloga czytają również moi znajomi, więc wiecie ;p
Dzisiaj mija dokładnie osiem miesięcy odkąd jestem Directioner :D
A tak wgl.. dopiero wczoraj (brawa dla mnie) przyjrzałam się dokładnie końcówce teledysku do "Gotta Be You" i... ZAYN, JA JESTEM ZAZDROSNA!
Tu żart oczywiście, ale i tak serducho boli xd
No i brawa dla Zayna. Kupił drugi samochód, chociaż nie potrafi jeździć. Brawo, inteligencie xd
To co, następny rozdział za 10 komentarzy? ;)

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 19

Rano obudziłam się czując czyiś dotyk na swoim policzku. Powoli otworzyłam oczy. Obok mnie na brzegu łóżka siedział Zayn. Był już ubrany. Ogarnął się szybciej ode mnie, co było trochę dziwne, bo zazwyczaj to ja szybciej wstawałam.
-Cześć, skarbie..
-Cześć, kochanie.. Zrobiłem śniadanie. Miałabyś może ochotę? Chyba, że wolałabyś jeszcze pospać, alboo..
-Nie, nie. Zaraz wstanę. Daj mi pięć minut. Zayn pocałował mnie w nos i wyszedł z pokoju. Wstałam i ubrałam się. Włosy związałam w niechlujnego koka.
Zeszłam na dół. W kuchni przy stole siedział Zayn z kubkiem gorącej kawy w dłoniach. Przed nim stał talerz kanapek, a obok niego drugi kubek z kawą. Usiadłam na krześle obok niego i wzięłam jedną kanapkę.
Po jakimś czasie do kuchni weszli Niall, Lou i Harry.
-Wiecie co? Moglibyście być trochę ciszej-powiedział Harry.
Spojrzeliśmy na siebie z Zaynem nie wiedząc, o co mu chodzi.
-Jess, ciebie chyba pół Londynu słyszało!
Podniosłam jedną brew do góry, a potem zaczęłam śmiać się pod nosem. Aż tak było słychać?
Ale mimo wszystko zdążyliśmy się już z Zaynem przyzwyczaić do tego typu tekstów.
-On jest aż tak dobry?-Spytał Niall patrząc na Zayna z powątpiewaniem.
-Jest cudowny-powiedziałam, podnosząc się lekko, bo pocałować Zayna i dotknęłam go TAM. Chłopak stęknął ledwie słyszalnie, po czym oboje zachichotaliśmy.
Uwielbialiśmy denerwować chłopaków w taki sposób. Wiedzieliśmy, że to doprowadza ich do szału.
Skończyliśmy jeść śniadanie i poszliśmy do salonu. W kuchni został tylko Zayn.
Usiedliśmy na kanapie, po czym sięgnęłam po pilota od telewizora.
-Jess..
-Hmm..?
-Ja jakoś nigdy wcześniej nie zauważyłem, żebyś nosiła pierścionki.-Powiedział powoli Lou patrząc na moją prawą rękę. Próbowałam ją jakoś ukryć, ale było za późno. Chłopcy zaczęli kojarzyć fakty.
-ZAYN!!-Krzyknęli jednocześnie.
-Co?-spytał chłopak wchodząc do pokoju.
-Dlaczego nie powiedziałeś nam-zaczął Louis, powoli i dobitnie wypowiadając każde słowo-że planujesz oświadczyć się Jessice?
Zayn przez chwile nic nie mówił. Patrzył się to na mnie, to na chłopaków. Podeszłam do niego i przytuliłam się.
Mój.. narzeczony ( :o ) uśmiechnął się, po czym westchnął i powiedział:
-Nie powiedziałem wam, bo wiem, jak wy potraficie dochować tajemnicy. Od razu byście lecieli wszystkim gadać.
Wtem do salonu weszli Liam i Danielle.
-Ale im to chyba powiecie, co? Czy my mamy to zrobić?-Spytał Niall.
-Co nam powiecie?
-Wczoraj wieczorem oświadczyłem się Jessice.-Powiedział z dumą i radością w głosie Zayn.
Liam i Danielle najpierw byli trochę zaskoczeni, ale chyba się ucieszyli. Kiedy trochę ochłonęli, Liam podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. To samo zrobiła Dan z Zaynem.
-Oj, ja wiedziałem, że on coś takiego odwali.-Powiedział Liam uśmiechając się do mnie. Potem podeszła do mnie Danielle.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Szczęścia.
-Dziękuję, Danielle.
Kiedy już wszyscy nas wyściskali, poszliśmy z Zaynem do naszego pokoju. Przytuleni usiedliśmy na łóżku.
-O czym myślisz?-Spytał Zayn.
-O tym, jak ja to powiem moim rodzicom. W końcu nie codziennie dowiadują się, że ich córeczka wychodzi za mąż.
Zayn zachichotał.
-Może po prostu do nich zadzwonisz?
-Nie lepiej poczekać trochę?
-Dzwoń-powiedział chłopak podając mi telefon.
Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam.
-Halo?
-Cześć, mamo.
-Cześć, córeczko. Co słychać?
-Mamo, muszę ci cośpowiedzieć.
-Co się.. jesteś w ciąży?!
-Nie, mamo! Nie o to chodzi!
-No to co się stało?
-Ja.. mamo, Zayn wczoraj.. Zayn mi się oświadczył.-Po drugiej stronie nastała cisza.-Mamo?
-Boże, córeczko, nawet nie wiesz, jak się cieszę!-Usłyszałam szloch mamy.
-Mamo, no ale nie płacz!
-Przepraszam.. ja po prostu jestem taka szczęśliwa! Zadzwonię do ciebie jeszcze później, pójdę powiedzieć tacie. Pa, córeczko, kocham cię.
-Ja ciebie też kocham, mamo.-Powiedziałam i rozłączyłam się. Oddałam telefon Zaynowi.
-No i?
-Chyba się ucieszyła.-Uśmiechnęłam się szeroko.
-No widzisz?-Mówiłem, że wszystko będzie dobrze, prawda?
-Nic takiego nie powiedziałeś.
-Będziesz się teraz ze mną kłóciła?
-Ale ja się wcale nie kłócę! Ja po prostu stwierdzam fakt.
-Jasne, jasne.
-No ta!
-No widzisz? I znowu się ze mną kłócisz. Będzie kara.
Wywróciłam oczami. Zayn uśmiechnął się tak jak lubiłam najbardziej, po czym pocałował mnie. Najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej namiętnie. Nagle znalazł się nade mną. Przeniósł dłoń z mojego biodra na pupę. Zaczął całować mnie po szyi. Jęknęłam cichutko. Zayn zachichotał, odsunął się ode mnie i położył się obok. Wtuliłam się w niego.
-Trochę dziwne te twoje kary-mruknęłam.
-Oj, skarbie, stać mnie na więcej.
-Wierzę w to-zaśmiałam się.
-Pójdziemy się przejść?-Spytał chłopak podnosząc się z łóżka.
-Chętnie-powiedziałam, również wstając.
----------------------------
HAHAHAHAHAHAHA! xd Do ostatniej chwili zastanawiałam się, czy publikować ten rozdział, po trochę mi odwaliło, pisząc go xd Z resztą dwa następne nie będą nic lepsze xd
Ale mimo wszystko-ja się wam podoba? ;)
Awwww :3 Chłopcy są już w UK :D Nareszcie ta sama strefa czasowa i tylko godzina różnicy :D
Podobno Liam i Danielle popłakali się jak się zobaczyli :')
To teraz do Polski, panowie! ;D xx

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 18

Jechaliśmy jakieś piętnaście minut w milczeniu. Cisza nie była krępująca. To była taka.. miła cisza. Miałam wrażenie, że wydarzy się coś tego wieczoru. Ale nie zapytałam. Wolałam poczekać.
Zayn zatrzymał samochód niedaleko jakiegoś lasu. Wysiadł z pojazdu, po czym otworzył mi po dżentelmeńsku drzwi i pomógł mi wysiąść. Przyciągnął mnie do siebie i lekko pocałował, po czym uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech. Chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził w kierunku lasku, do którego weszliśmy. Nadal nie pytałam, co się dzieje, dokąd idziemy. Uznałam, że byłoby to trochę niestosowne, chociaż właściwie nie wiedziałam, dlaczego.
Po kilku minutach weszliśmy na małą polanę, którą oświetlał księżyc.
-Pięknie tutaj.-Szepnęłam.
-Ja widzę coś o wiele piękniejszego.
Spojrzałam na Zayna uśmiechając się lekko.
-Pewnie zastanawiasz się, po co cię tutaj zabrałem.-Powiedział chłopak stając przodem do mnie i łapiąc mnie za ręce.-No cóż. Miałem konkretny powód.-Patrzyłam na niego czekając na ciąg dalszy. Zayn wziął głęboki oddech i spojrzał mi prosto w oczy.-Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy, kiedy rzuciłaś mi się w ramiona.. już wtedy wiedziałem, że jesteś tą jedyną. Że to właśnie z tobą chcę spędzić resztę swojego życia. Każdego dnia budzę się po to, żeby móc zobaczyć ten twój cudowny uśmiech. Żeby móc popatrzyć na ciebie. Żeby móc posłuchać twojego głosu. Jesteś mi potrzebna do życia jak powietrze. Ja wiem, że jestem skończonym idiotą, ale kocham cię najbardziej na świecie. I dlatego chciałbym zadać ci bardzo ważne pytanie..-puścił moją lewą dłoń, po czym sięgnął do kieszeni i wyjął z niej małe, czerwone pudełeczko, po czym uklęknął przede mną.Wolną dłonią zasłoniłam usta nie wierząc własnym oczom i uszom. W moich oczach pojawił się łzy. Łzy szczęścia, oczywiście.-Wyjdziesz za mnie? Zostaniesz moją panią Malik?
Nie mogąc wydusić z siebie słowa pokiwałam tylko głową na "tak". Zaynowi to wystarczyło. Wsunął mi pierścionek na palec, po czym wstał, okręcił mnie w powietrzu i pocałował. Kiedy w końcu odsunęliśmy się od siebie w jego oczach również zobaczyłam łzy. Dotknęłam dłonią jego policzka. Uśmiechnął się poazując rząd równiutkich, białych zębów.
Staliśmy wpatrzeni w siebie jeszcze przez kilka minut, po czym usiedliśmy na trawie i przytuleni do siebie patrzyliśmy w księżyc.
-Nie wiem, czym sobie na ciebie zasłużyłam-mruknęłam.
-Co ty tam sobie mruczysz pod nosem?
-Dobrze wiem, że słyszałeś. Nie wiem, czym sobie na ciebie zasłużyłam. Jesteś dla mnie zbyt dobry.
-Głupoty gadasz.
-Wcale, że nie, kochanie. No bo zobacz tylko. Ty jesteś Zayn Malik z One Direction. Na twoim punkcie szaleją miliony dziewczyn. A ja? Ja jestem..
-Najcudowniejszą dziewczyną pod słońcem. Bóg chyba na prawdę mnie kocha, skoro postawił ciebie na mojej drodze.-Powiedział i pocałował mnie. Po chwili chłopak położył się na plecach, a ja usiadłam na nim. W końcu oderwałam się od niego.
-Co ty na to, żebyśmy pojechali do domu i odpowiednio uczcili nasze zaręczyny?-Powiedział, perfidnie patrząc się na mój dekold.
-Oczy mam wyżej, kochanie-powiedziałam, łapiąc go pod brodę i całując go lekko-ale myślę, że to dobry pomysł..-przygryzłam wargę.
Zayn spojrzał na mnie z tym swoim uśmiechem, po którym wiedziałam, że myślami był gdzie indziej. A konkretnie w naszej sypialni.
Wstałam i pomogłam podnieść się Zaynowi. Wróciliśmy do samochodu.
Podczas jazdy chłopa prawie cały czas trzymał rękę na moim udzie i co chwilę zerkał na mnie.
-A co ty na to, żebyśmy..
-Jedź.
W końcu znaleźliśmy się w domu. Od razu poszliśmy do naszego pokoju. Tam Zayn przyparł mnie do ściany i zaczął całować. Odpinałam guziki jego koszuli i pomogłam mu ją zdjąć. Już po chwili jeździłam rękoma po jego nagiej, umięśnionej klacie. Zayn zdarł ze mnie koszulę, po czym zabrał się za odpinanie stanika, który już po chwili wylądował na podłodze. Chłopa dotykał moich pleców zjeżdżając dłońmi coraz niżej. W tym czasie ja dorwałam się do jego dżinsów, których już po chwili na sobie nie miał. On zdjął moje spodnie i powoli zbliżyliśmy się do łóżka.
*****
Po skończonej "robocie" wtuliłam się w niego. Słuchaliśmy swoich nierównych i ciężkich oddechów, które powoli się uspokajały.
-Mógłbym ta codziennie-szepnął Zayn w moje włosy.
-W to to ja wierzę-zaśmiałam się. Chłopak zawtórował mi.
-A ty nie?
-Możee..
Zayn znowu zaczął mnie całować i wróciliśmy do dopiero co przerwanej czynności.
---------------
Huehuehue :D Niektórzy dobrze przewidzieli co się wydarzy ;p I ja się wam podoba? ;)
15 komentarzy=następny rozdział ;D xx
Ale to już było.. I nie wróci więcej :'( Ostatni ukłon trasy UAN..

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 17

*kilka lat później*

Obudziłam się czując delikatne pocałunki na swojej szyi. Wiedział, co sprawia mi przyjemność.
Odwróciłam się i przytuliłam się do niego, po czym otworzyłam oczy. Wpatrywał się we mnie tymi swoimi brązowymi tęczówkami z lekkim uśmiechem.
-Wszystkiego najlepszego-mruknął, po czym pocałował mnie.
Tak, to właśnie dzisiaj kończyłam 22 lata.
-Dziękuję-szepnęłam i wpiłam się ponownie w jego ciepłe wargi.
-Tak sobie pomyślałem.. wiem, że to twoje urodziny i powinniśmy urządzić ci jakąś imprezę, czy coś, ale.. może moglibyśmy dzisiejszy wieczór spędzić tylko we dwoje? Zabrałbym cię w takie jedno ciekawe miejsce.
-Kusząca propozycja-uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę, a potem zeszliśmy na dół. Byli tam już wszyscy.
-100 lat, 100 lat!-zaczęli śpiewać, kiedy tylko nas zobaczyli. Zostałam wyściskana przez wszystkich. Wszyscy składali mi życzenia i od każdego dostałam jakiś drobny upominek.
-Szczęścia, słońce-powiedziała Danielle, która podeszła do mnie jako ostatnia.-Niech ci się z Zaynem układa jak najdłużej.
-Dzięki.
Po zjedzonym śniadaniu wybraliśmy się wszyscy na spacer nad Tamizę. Co jakiś czas podchodzili do nas fani chłopaków i prosili ich o autografy czy zdjęcia. Kilkoro z nich nawet przytuliło mnie i złożyło mi życzenia. Byłam na prawdę szczęśliwa wiedząc, że ich fani zaakceptowali mnie aż w takim stopniu i byłam żadkim obiektem hejtów. Zayn też wyglądał na usatysfakcjonowanego.
Siedzieliśmy nad rzeką przez długi czas rozmawiając i śmiejąc się w najlepsze. Po jakimś czasie zrobiliśmy się głodni. Najbardziej oczywiście głód doskwierał Niallowi. Wróciliśmy do domu. Danielle skierowała się od razu do kuchni. Chciałam pójść za nią, pomóc jej, ale ona stwierdziła, że to moje święto i powinnam dać sobie spokój.
A, właśnie.. wspominałam już, że Danielle i Liam jakiś czas temu wzięli ślub?
Wyszłam więc na taras. Stał tam Zayn. Uśmiechnął się, kiedy tylko mnie zobaczył. Podeszłam do niego, po czym chłopak przytulił mnie do siebie. Po chwili odsunął się trochę ode mnie nadal nie wypuszczając mnie z objęć. Spojrzał mi w oczy i zapytał:
-Kochasz mnie, prawda?
-No oczywiście, ze tak! Co ci znowu przyszło do głowy?
-Nie, nic. Tak się tylko pytam.-Odpowiedział, po czym pocałował mnie.
-Obiad na stole!-Usłyszeliśmy Danielle.
***
Wieczorem siedziałam w swoim pokoju zastanawiając się co założyć. Nie miałam przecież pojęcia, dokąd zabierał mnie Zayn. W końcu postawiłam na dopasowany T-shirt, dżinsy i balerinki. Wiem, nic specjalnego.
-Kochanie, możemy już iść?-Spytał Zayn, stając w drzwiach. Przygryzł wargę. Zawsze tak robił, kiedy się denerwował..
-Jasne, już idę.
Poprawiłam tylko fryzurę i zeszłam za nim na dół.
Wyszliśmy na dwór i wsiedliśmy do samochodu.
-----------
Teraz będą rozdziały, które dopisywałam niedawno :) Myślę, że się wam spodobają, bo ja osobiście jestem zadowolona ;)
Jeśli do jutra zdążycie uzbierać odpowiednią ilość komentarzy, to ja niestety jutro rozdziału nie dodam, bo prawdopodobnie wyjeżdżam.. Także macie czas do poniedziałku. Co powiecie tym razem na 15 komentarzy? ;) xx 

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 16

Zanim zaczniecie czytać puśćcie sobie to: KLIK Bo jakikolwiek by ten rozdział nie był, odpowiednia oprawa muzyczna jest potrzebna :) Jakby się skończyło, to puśćcie od nowa ;)


Następnego dnia miałam wszystko spakowane. Strasznie się bałam. Ale wiedziałam, że mimo to, dobrze robię. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i razem z rodzicami pojechałam na lotnisko.
-Przepraszam, że was tak zostawiam..
-Nie przepraszaj. Wiemy, co to miłość.-Uśmiechnął się tata.-Musisz już iść.
Ucałowałam ich na pożegnanie i wsiadłam do samolotu.
Po godzinie lotu zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś będzie u nich w domu. Pewnie są w studio nagrywać. Najwyżej będę czekała na nich przed domem. Jak zareagują jak mnie zobaczą? Nie powiedziałam nic Zaynowi.
Sięgnęłam do bocznej kieszeni torebki, żeby wziąć gumę. Ręką wyczułam coś metalowego. Klucze. Do domu. Do ich domu konkretnie. Kurcze, zapomniałam im oddać. Uśmiechnęłam się pierwszy raz od bardzo dawna.
Wylądowaliśmy. Wzięłam taksówkę i pół godziny później byłam tam, gdzie chciałam. Drzwi były zamknięte. Nikogo nie było w domu. Może to i lepiej?
Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do przedpokoju kierując się w stronę kuchni. Tam zostawiłam swoje torby i usiadłam na krześle. Czekałam może z piętnaście minut.
Do kuchni wszedł nie kto inny jak Zayn. Był w szoku jak mnie zobaczył. Nie mógł się ani ruszyć, ani odezwać.
Wstałam z krzesła i zrobiłam krok w jego stronę.
-Długo zastanawiałam się, czy tu wracać. Bałam się, że może przez ten czas znalazłeś sobie kogoś innego. Że mnie już nie kochasz.-Chłopak dalej nie ruszał się, nie odzywał. Po prostu słuchał.-Ale tęskniłam. Nie mogłam normalnie funkcjonować. Każdy telefon od ciebie, każdy sms, to kolejny płacz, kolejne łzy. Nie wiedziałam, co robić. Całą poprzednią noc nad tym myślałam. I w końcu tu jestem.
Zrobiłam kolejny krok w jego stronę. Zayn podbiegł do mnie, przytulił i podniósł do góry okręcając wokół własnej osi. W jego oczach widziałam iskierki radości. Kiedy w końcu mnie postawił, nasze usta ponownie się spotkały. Jak mi tego brakowało! Zayn przytulił mnie mocno, a ja znowu się rozszlochałam. Tym razem ze szczęścia, oczywiście.
-Zayn!-Usłyszałam z przedpokoju.-Chodź nam po..-Harry zaniemówił jak mnie zobaczył.-Jess, wróciłaś! Ej, chłopaki, chodźcie tu!
Cała reszta zareagowała podobnie jak Hazza. Zostałam wyściskana przez wszystkich. Poszliśmy do salonu. Wtulona w Zayna na sofie, opowiedziałam im, dlaczego postanowiłam wrócić.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszymy, że tu jesteś -powiedział Liam.
-Dokładnie. Nikt nie potrafi robić tak dobrych kanapek jak ty.-dorzucił Niall, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-Kiedy wyjechałaś-zaczął Louis-Zayn był nie do życia.
-Oj tam, oj tam-powiedział Zayn chowając twarz w moich włosach.
-Co "oj tam, oj tam"? Chłopie, z tobą nie można było normalnie mieszkać, ani normalnie pracować!
-Przesadzasz-mruknął Zayn.
Harry włączył jakąś ciulową komedię.
-Zacny film, milordzie.-Powiedziałam.-Albo raczej, jak powinnam rzec.. Haroldzie.-To wywołało kolejną salwę śmiechu.
Po filmie Zayn zaprowadził mnie na górę do swojej sypialni. Zamknął drzwi, po czym zaczął mnie całować i rozbierać. A potem..
To co było potem, to moja słodka tajemnica. Powiem tylko tyle, że byłam cholernie szczęśliwa. Już wiedziała, że moje miejsce jest przy Zaynie Maliku. 1/5 zespołu One Direction
-------------------
Zdajecie sobie sprawę z tego, że gdybym nie zaczęła dopisywać kolejnych rozdziałów, to ten byłby ostatni? ;> Jak wam się podoba?
Po za tym chciałabym wam powiedzieć, że mnie przerażacie. Napisałam wczoraj, patrzę dwie minuty później, już 4 komentarze xd Od razu tak mogłam zrobić, a nie się z wami bawić ;p Szantażyk działa xd A teraz skoro tak szybko się z tymi komentarzami wczoraj uporaliście.. to następny rozdział za 12 komentarzy ;D

czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 15

Uczelnia na której studiowałam znajdowała się niedaleko, dlatego od razu po zajęciach wracałam do domu.
Studiowałam anglistykę. Właściwie nie miałam o co się martwić, bo angielski miałam w małym palcu. Mimo to, nie radziłam sobie.
Cały czas byłam nie obecna. Nie potrafiłam się pozbierać. Z Zaynem wymieniałam tylko smsy i sporadyczne telefony, które zawsze kończyły się płaczem.
Trzymałam się jako tako tylko i wyłącznie dzięki moim przyjaciółkom. W orawdzie nie mogły nic za bardzo zrobić, ale chociaż pocieszały mnie jak tylko umiały najlepiej.
Każdy mój dzień wyglądał tak samo. Pobudka, szkoła, spać. Pobudka, szkoła, spać. Starałam się nie dawać po sobie poznać, że coś jest nie tak, ale chyba nie wychodziło mi to najlepiej..

***

-Córeczko, możesz tu do mnie przyjść?-Usłyszałam wołanie mojej mamy.
-Co się stało?-Spytałam wchodząc do kuchni.
-Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać.-powiedziała pokazując mi, że mam usiąść.-Zauważyłam, że odkąd wróciłaś miesiąc temu.. jesteś zupełnie inna. Wcześniej śmiałaś się, cieszyłaś ze wszystkiego, a teraz chodzisz taka ponura.. Po za tym wiem, że co wieczór płaczesz.. Powiesz mi, co się stało?
Zaczęłam płakać. Przez łzy opowiedziałam mojej mamie o Zaynie, o tym, co nas łączy, jak cholernie za nim tęsknie, że nie daję sobie rady.. I że teraz nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chciałabym na prawdę mieszkać z moimi rodzicami, bo stęskniłam się za nimi przez ten cały czas.. A z drugiej.. coś ciągnie mnie do Anglii..
Mama wysłuchała mnie bez słowa.
-Zrobisz, jak będziesz uważała. Jesteś przecież dorosła i to ty powinnaś decydować o swoich decyzjach. Sama wiesz, co jest dla ciebie najlepsze. Jeśli postanowisz wrócić do Anglii, do tego Zayna, nie będziemy cię zatrzymywać.
-Dziękuję. Kocham Cię, mamo.
-Też cię kocham, córciu.
Poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam spać. Przez cały czas myślałam, co ja mam ze sobą zrobić. Co jeśli Zayn już sobie kogoś znalazł? Zostać, czy zaryzykować i jechać?
W końcu postanowiłam.
Rano zeszłam do kuchnie. Mama siedziała przy stole i piła kawę. Cieszyłam się, że jeszcze nie pojechała do pracy, bo wolałam od razu powiedzieć jej o swojej decyzji.
Mama odwróciła głowę w moją stronę z pytającym spojrzeniem. Spojrzałam jej w oczy, wzięłam głęboki oddech i oznajmiłam:
-Mamo, wracam do Anglii.
--------------------
PRZEPRASZAM!! Przepraszam, że wczoraj nie dodałam. Jestem okropna, tak wiem. Ale wróciłam późno do domu z biwaku i byłam tak zmęczona, że nic mi się nie chciało..
Od jakiegoś czasu rozdziały dodawałam w środy i soboty. A teraz to, jak często będą się one pojawiały zależeć będzie tylko i wyłącznie od was ;p I nie będzie 5 komentarzy, tylko 7. Wiem, że dacie radę ;) Czyli to będzie wyglądało tak: Jak np. do jutra zdążycie uzbierać te 7 komów to ja jutro dodaję rozdział. I tak dalej i tak dalej ;p
7 komentarzy=nowy rozdział.
A ten jak się wam podoba? ;) Wiem, że krótki, ale proszę, nie bijcie..

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 14

Minął kolejny miesiąc.
O moim powrocie do Polski powiedziałam Zaynowi jakieś dwa tygodnie temu. Od tego czasy był nieobecny i z każdym dniem coraz bardziej przygnębiony.
Mnie również było ciężko. Bardzo. Jutro miałam lecieć. Nie mogłam uwierzyć, że te półtora roku mienęło tak szybko.
Siedziałam w swoim pokoju pakując się i co chwilę ocierając łzy.
Do pokoju wszedł Zayn. Bez słowa usiadł na łóżku przyciągając mnie do siebie i sadzając sobie na kolanach.
Położyłam głowę na jego ramieniu i całkowicie się rozkleiłam.
-Nie płacz, skarbie..
-Jak mam nie płakać? Jutro wyjeżdżam i możliwe, że już więcej się nie zobaczymy!
Chłopak zamilkł.
Siedzieliśmy w milczeniu bardzo długo.
-Kocham cię-szepnęłam.
-Ja ciebie też kocham. I nigdy nie przestanę.
Nazajutrz wszyscy byli bardzo poddenerwowani.
Po południu chłopaki i Danielle odwieźli mnie na lotnisko. Czułam, jak wilgotnieją mi oczy. Po kolei przytuliłam każdego z nich. Na końcu podeszłam do Zayna. Z nim rozstać było mi się najtrudniej. Zaczęłam płakać.
-Będę za tobą tęskniła.-Powiedziałam przez łzy. On nie mówił nic. Zabrakło mu słów. Odsunęłam się na chwilę od niego. Jemu też oczy zwilgotniały.
"Pasażerowie lecący do Polski proszeni są na stanowisko odpraw"
Pocałowałam Zayna w usta. Potem pogłaskałam go po policzku ocierając pojedynczą łzę, która po nim spłynęła.
Po piętnastu minutach siedziałam w samolocie ocierając swoje własne łzy. Wzięłam słuchawki i podłączyłam je do swojego iPhona. Wsłuchując się w każdą nutę leciałam do Polski.
****
Po przylocie zobaczyłam moich bliskich czekających na mnie. Kiedy wysiadłam podbiegli do mnie rodzice i przytulili mnie mówiąc, jak bardzo się cieszą, że już jestem. Potem pojechaliśmy do domu.
Tata zrobił herbatę i usiedliśmy w salonie. Koniecznie chcieli, żebym opowiedziała im wszystko. Tak też zrobiłam. Pominęłam tylko to o Zaynie.
W końcu miałam dość tego "wywiadu". Skłamałam, że jestem zmęczona i pójdę się położyć.
W pokoju padłam bezwładnie na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę.
Czy aby powrót był dobrym pomysłem?
Przytuliłam się do misia, którego dostałam od Zayna. Nadal był przesiąknięty jego zapachem.
Gnębiona czarnymi myślami w końcu zasnęłam.
---------
No i jakoś udało się wam dobić do tych pięciu komów ;p
I pamiętajcie-do końca jeszcze daleko. Mam napisane jeszcze około raz tyle rozdziałów co już dodałam i mam w planach pisać kolejne ;) 

środa, 20 czerwca 2012

Rozdział 13

Mijały kolejne miesiące.
Mimo wszystko dobrze było wiedzieć, że nie jestem jedyną dziewczyną będącą tak blisko One Direction.
Danielle znałam niemalże od początku. Była cudowna. Zawsze mogłam na nią liczyć.
-Możemy pogadać?-Spytała przychodząc pewnego razu do mojego pokoju.
-Pewnie, o co chodzi?
-Chodzi o Liama.
-Jej, co się stało?
-No bo.. kurcze, teraz, kiedy on jest tak znany.. boję się, że znajdzie sobie inną.
-Słucham?-Spytałam z niedowierzaniem.-Dziewczyno, on cię kocha! Jest w ciebie zapatrzony jak w obrazek!
-Myślisz?
-Nie, ja nie myślę. Ja to po prostu wiem.-Zapewniłam ją z uśmiechem.
-Dzięki.
-Spoko..
-Eee.. jest jeszcze coś.
-Dawaj.
-Bo widzisz.. ja go bardzo, ale to bardzo kocham i jest mi z nim cudownie i ja chciałabym, żebyśmy.. wiesz.. tylko boję się mu o tym powiedzieć. Wiesz o co chodzi.
-Hmm.. no cóż.. raczej tu ci nie pomogę, bo nie mam za bardzo doświadczenia w tych sprawach.. Ale mogłabym spróbować z nim jakoś tam pogadać.
-Mogłabyś?! Kurcze, dziękuję! Kocham cię!-Powiedziała całując mnie w policzek.
-Ja też mam sprawę.. Nie wiem, jak to powiedzieć Zaynowi..
-Jesteś w ciąży?!
-Jo, niby jak?-Spytałam zdezorientowana.-Chodzi o to, że kilka dni temu dostałam maila z potwierdzeniem, że dostałam się na studia w Warszawie.. Będę musiała wyjechać..
-Oooch.. nie mów mu na razie. Poczekaj trochę.
-Myślisz?
-Noo.. Kiedyś będziesz mu musiała powiedzieć, ale jeszcze nie teraz..
-Okej.
-DZIEWCZYNY, PIZZA!-Usłyszałyśmy z dołu.
-Już idziemy!-Odkrzyknęłam.
Uśmiechnęłam się. Nie chciałam żeby ktoś widział, że coś jest nie tak.
Poszłyśmy do salonu. Chłopaki już tam siedzieli i zajadali się pizzą. Usiadłam obok Zayna, a Dan obok Liama.
Zanim zabrałam się do jedzenia, wyciągnęłam telefon i napisałam do Liama krótkiego smsa.

Zabierz ją do sypialni. Wiesz,
co masz robić ;) xx

Chwilę potem doszła do niego wiadomość. Spojrzał na mnie zaskoczony. Puściłam do niego oczko uśmiechając się.
Po zjedzeniu pizzy zauważyłam, że Liam szepcze coś Danielle do ucha. Dziewczyna zarumieniła się. Wstali i pokierowali się w stronę schodów.
-Jess, chciałabyś może pójść ze mną posiedzieć na ławce w ogrodzie?-spytał Zayn.
-Czemu nie..
-Wyszliśmy na dwór i poszliśmy do ogrodu.
-Tak sobie ostatnio myślałem..-odezwał się chłopak po chwili.-Czy myślisz, że my moglibyśmy.. no wiesz..-spojrzał na mnie znacząco.
Nic nie odpowiedziałam. Uniosłam tylko lekko głowę, żeby go pocałować.
-Chodź-powiedział chłopak wstając i łapiąc mnie za rękę. Poszliśmy do mnie. Położyłam się na łóżku. Zayn zaczął mnie całować.
Nagle coś zauważyłam.
-Zayn, czekaj.
-Nie-wymamrotał chłopak wracając do całowania.
-Ja mówię poważnie. Czekaj-powiedziałam odpychając go lekko od siebie.
-Dobra, lepiej, żeby to było coś poważnego.
-Drzwi są otwarte.
Chłopak spojrzał w tamtym kierunku po czym zszedł ze mnie siadając na brzegu łóżka i pokazując mi wolną rękę.
Podniosłam się i poszłam zamknąć i zakluczyć drzwi.
Kiedy się odwróciłam Zayn wpatrywał się we mnie. Już nie miał na sobie koszulki.
Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Spokojnie mogliśmy wrócić do tego co zaczęliśmy.
-------------------
Pewnie sobie myślicie-o, wraca do kraju, jeszcze dwa trzy rozdziały i będzie koniec. Nic bardziej mylnego ;p Do końca jeszcze dłuuuugo ;)

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 12

Spotkałam się ze znajomymi około 11. przed hotelem.
-Gdzie masz Zayna?-Spytała Kasia z rozczarowaniem.
-Musiał coś załatwić. Dołączy do nas.
Ruszyliśmy. Opowiadałam im o poszczególnych miejscach.
-O, a tam jest moja ulubiona cukiernia..
Nagle dziewczyny zaczęły piszczeć. Moje przyjaciółki próbowały zachować odrobinę normalności i całkiem nieźle im to wychodziło.
Ku nam kroczył uśmiechnięty od ucha do ucha Zayn. Słysząc piski dziewczyn wywrócił oczami.
Pocałował mnie w policzek na powitanie. Odruchowo zerknęłam kątem oka na Roksanę, która stała kawałek dalej. Zaciskała zęby ze złości. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Przedstawiłam wszystkim Zayna, co w gruncie rzeczy nie było potrzebne, bo i tak go znali.
Szliśmy przodem obok pani Agaty trzymając się za ręce.
Szczerze mówiąc byłam zaskoczona tym, że Zayn aż tyle wie o Londynie. Znał dużo więcej zakątków miasta niż myślałam.
Około drugiej odprowadziliśmy ich do hotelu. Oczywiście nie obyło się bez próśb skierowanych do Zayna o zdjęcia i autografy. Stałam z boku przyglądając się wszystkiemu. Po jakimś czasie podszedł do mnie Zayn z trochę zagubioną miną.
-Co się stało?-Spytałam.
-Właśnie ktoś mi powiedział, że jesteś ze mną tylko dlatego, że jestem znany.
-Że co proszę? Kto ci to powiedział?
-Tamta dziewczyna-powiedział wskazując na wysoką blondynkę stojącą nieopodal. Spojrzałam w tamtym kierunku i zaczęłam się śmiać.
-Zayn, jak będziesz wierzył Roksanie to daleko nie zajdziesz.
-Czyli to nie prawda?
-Nie. Kocham Cię.
-No ja myślę-powiedział chłopak oddychając z ulgą.
Pół godziny później byliśmy w domu. Myśląc, że nikogo nie ma poszliśmy do sypialni. Położyłam się na łóżku. Zayn położył się obok mnie bokiem, opierając się na ręce.
Bez słowa pocałował mnie przyciągając do siebie i wplatając palce w moje włosy.
Nagle do pokoju wtargnął Harry.
-Zayn, możesz mi..
-Spadaj, Harry! Zajęty jestem.
-No ale to ważne!
-Odwal się-powiedział mulat ciskając w Harry'ego moim misiem (<foch>) i ponownie mnie całując.
-Zayn, no ale ja tak ładnie ciebie pjosie-powiedział Harry z miną małego szczeniaczka.
Wyglądało to przekomicznie, dlatego wybuchłam śmiechem, który próbowałam zdusić poduszką.
-Dobra, idź już-wydukałam pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.-W końcu on ciebie tak pjosi..
Zayn podniósł się leniwie z łóżka i podążył za Harrym.
---------
Dobra, niech już wam będzie. Macie ten rozdział. Ale następnego nie dodam, póki nie będzie co najmniej 5 komentarzy!

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 11

Obudziłam się wtulona w Zayna. Powoli otworzyłam oczy. Zayn również nie spał. Przyglądał mi się z lekkim uśmiechem. Mogłabym utonąć w tych czekoladowych oczach.
-Cześć, skarbie.
-Długo nie śpisz?
-Nie, kilka minut-odpowiedział, przybliżając powoli swoje usta do moich. Delikatnie mnie pocałował.
-Mmm..
-Hmm?
Zaśmialiśmy się oboje.
-Która jest godzina?
-W pół do dziewiątej.
-I dopiero teraz mnie budzisz?!-Krzyknęłam, zrywając się z łóżka i podbiegając do szafy, aby wyszukać ubrania.
-Nie miałem serca cię budzić. Tak słodko spałaś.
Wywróciłam tylko oczami.
-Ekhem.. Zayn.. ja chciałabym się ubrać.
-No wiem.
-Chodzi o to, żebyś wyszedł.
-Ale ja bardzo chętnie zostanę.
-Zayn, proszę cię, wyjdź.
-Dobra, dobra.-Wymruczał chłopak podnosząc się z łóżka. Kiedy przechodził obok mnie, przyciągnął mnie do siebie i pocałował przyciskając do ściany.
Odsunął się ode mnie po dobrych kilku minutach.
-Czy teraz, jak już sobie ulżyłeś, mogłabym się ubrać?
-Jasne-uśmiechnął się chłopak, cmokając mnie lekko w usta. Potem poszedł do siebie.
Dzisiaj miałam spotkać się z moimi znajomymi z Polski i już nie mogłam się doczekać.
Trochę po 10. weszłam do hotelu.
Od razu przy wejściu spotkałam panią Agatę, co bardzo mnie ucieszyło. Niestety musiała iść coś załatwić. Powiedziała mi tylko w którym pokoju mieszkają moje przyjaciółki.
Zapukałam, po czym otworzyłam drzwi.
Kiedy dziewczyny mnie zobaczyły, wyściskały mnie i zaczęły piszczeć z radości. Ewidentnie były zaskoczone moją wizytą. Widocznie nikt im nie powiedział.
Kiedy już mnie wyściskały, usiadłyśmy na jednym z łóżek stojących w pokoju. Musiałam im opowiedzieć wszystko z najmniejszymi szczegółami. Pominęłam tylko fakt o Zaynie. Jakoś na razie nie chciałam im mówić.
-Teraz wy opowiadajcie. Jak tam w szkole? Gadają coś?
-Och, gadają i to dużo! Najbardziej podobała nam się reakcja Roksany, jak się dowiedziała, że wygrałaś. Miło było widzieć ją tak wkurzoną.-Monika uśmiechnęła się.-A teraz, kiedy na pudelku pojawiły się plotki, że chodzisz z Zaynem.....
Uśmiechnęłam się troszkę zakłopotana. Widząc moją minę zaczęły kojarzyć.
-Ej, ale ty chyba nie.. Ty chodzisz z Zaynem?!
Pokiwałam potakująco głową.
-Ale numer..-powiedziała zaskoczona Weronika.
-No no, dziewczyno.. Zayn Malik.-Pokręciła głową z niedowierzaniem Monika. Widać było, że wszystkie były zaskoczone.
Wtedy do pokoju weszła pani Agata. Zapytała mnie o to i o tamto, aż w końcu poprosiła mnie, żebym następnego dnia oprowadziła ich trochę po Londynie.
-Bardzo chętnie. Może poproszę też Zayna, bo nie znam Londynu aż tak dobrze..
Dziewczynom aż zaświeciły się oczy.
Posiedziałam jeszcze trochę, poopowiadałam jak mieszka się z chłopakami i wgl. i poszłam do domu. Wieczorem kładąc się z Zaynem spać, spytałam go o jutrzejszy dzień.
-No cóż.. biorąc pod uwagę, że nie mam na jutro żadnych planów, mogę oprowadzić twoich znajomych. Tylko najpierw będę musiał coś załatwić.
-Dzięki.
-----------------
Jaram się Use Somebody w wykonaniu chłopców <3
Liczę na jak najwięcej waszych komentarzy ;) Pamietajcie- co najmniej pięć komów=następny rozdział w sobotę :) xx

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 10

Spakowaliśmy się szybko. Liam zadzwonił do Danielle, żeby spytać czy jedzie z nami. Zgodziła się i 15 min. później była u nas.
Będąc już na plaży rozłożyliśmy ręczniki i położyliśmy się na nich. Leżałam obok Zayna.
-Zayn, chodź do wody!-usłyszeliśmy Louisa.
-Idziesz?
-Nie, wolę się poopalać-odpowiedziałam na pytanie Zayna.
Chłopak poszedł się wykąpać. Na plaży zostałam tylko ja i miziający się kawałek dalej Liam z Danielle.
Jakiś czas potem poczułam spadające na mnie kropelki wody. Deszcz?
Otworzyłam oczy. Nade mną stał mokry Zayn szczerząc się od ucha do ucha.
Zanim nawet zdążyłam się odezwać, chłopak pochylił się i wziął mnie na ręce. Skierował się w stronę jeziora.
-Zayn, co ty robisz?-Spytałam patrząc na niego podejrzliwie. Chłopak spojrzał się na mnie z cwaniackim uśmiechem. Wszedł do wody.-Ooo nie, tego nie zrobisz!
-Zaraz się przekonamy..
-Zayn, puść mnie do cholery!
-Wedle pani życzenia-powiedział, po czym wrzucił mnie do wody.
Wynurzyłam się po chwili, plując wodą i odgarniając całkowicie mokre włosy.
Zayn dusił się ze śmiechu.
-Zaynie Maliku, lepiej uciekaj, bo ci coś zrobię!-Zagroziłam.
-Ale się ciebie boję!-Zadrwił chłopak, jednak szybko wybiegł z wody.
Pobiegłam za nim. Goniliśmy się kilka minut, aż w końcu Zayn legł na na naszym ręczniku. Wylądowałam na nim.
-No to co mi zamierzasz zrobić?-Spytał chłopak z udawanym przerażeniem. Wywróciłam oczami dając mu słodkiego buziaka
-Mmm.. za taką karę mógłbym cię wrzucać do wody częściej.
-Spróbuj tylko-zaśmiałam się.
-Hej, gołąbeczki, zbieramy się-zawołał nas Lou.
-Już idziemy!-Odkrzyknęłam. Wstałam i pomogłam podnieść się Malikowi.
------------
Tak jak mówiłam-krótszy trochę bo nie mam za bardzo czasu. Muszę mamie pomóc w przygotowaniu do imprezy i takie tam.. ;) xx

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 9.

Rano (no nie zupełnie. Było około 11.) obudził mnie mój telefon. Zayn po chwili również otworzył oczy.
-Śpij, śpij-powiedziałam cmokając go w usta po czym podeszłam do komody, gdzie leżał mój telefon.
Weszłam do łazienki, żeby nie przeszkadzać Zaynowi.
-Halo?
-Dzień dobry-usłyszałam.-Tu pani Agata.
-Ooo, dzień dobry-ucieszyłam się.
-Mam nadzieję, że ni przeszkadzam.
-Nie, skądże.
-Ach, no to dobrze. Jest taka sprawa, że w piątek przylatujemy do Londynu. Wszystko już mamy załatwione.
-O kurcze, nawet pani nie wie jak się cieszę!
Po drugiej stronie usłyszałam śmiech.
-Dasz radę do nas wpaść?
-Oczywiście, tylko proszę mi powiedzieć w jakim hotelu będziecie mieszkać.
Pani Agata podała mi nazwę hotelu.
Dopiero teraz zauważyłam, że Zayn stoi w drzwiach opierając się o framugę i przygląda mi się z lekkim uśmiechem.
Jego nagi tors ciut mnie rozpraszał i dlatego odwróciłam wzrok.
-A jak tam ci się żyje w tej Anglii?
-Jest cudownie! Na prawdę mi się tu podoba.
-To wspaniale. Byłabym zapomniała. Miałam cię pozdrowić od wszystkich nauczycieli.
-Dziękuję bardzo. Proszę ich również ode mnie pozdrowić.
-Dobrze, na pewno to zrobię.
-No to do widzenia.
-Do widzenia.-Usłyszałam dźwięk rozłączania się.
Odłożyłam telefon na blat, a na mojej twarzy zakwitł szeroki uśmiech.
Zayn podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu.
-Co cię tak ucieszyło, jeśli można wiedzieć?-Zamruczał mi do ucha.
-W piątek przylatuje moja ekipa z Polski.
-No popacz-zaśmiał się chłopak odwracając mnie przodem do siebie.
-Z czego się śmiejesz?
-Nie, to nic ważnego-Powiedział, po czym pochylił się, żeby mnie pocałować.
Po chwili posadził mnie na szafce nie przestając mnie całować.
W końcu odsunęliśmy się od siebie.
-Może by tak śniadanko?-Zaśmiał się Zayn słysząc, jak burczy mi w brzuchu.
-Chętnie. Tylko daj mi dziesięć minut. Muszę się ogarnąć.
-Okej-odparł chłopak idąc do swojego pokoju.
Ubrałam się i umalowałam. Spięłam też włosy w wysokiego kitka.
Zaścieliłam jeszcze łóżko i poszłam do Zayna.
Chłopak siedział przed lustrem próbując ułożyć włosy.
-Jest dobrze-uśmiechnęłam się.-Chodź już na to śniadanie, bo głodna jestem.-powiedziałam ciągnąc go w stronę schodów.
-Witamy śpiochów-powiedział Harry.
-Zostawiliśmy dla was kolka kanapek-rzekł Lou, przysuwając w naszą stronę talerz.
-Dzięki.
Miny chłopaków było nieocenione, kiedy zobaczyli jak po zjedzonym śniadaniu siadam Zaynowi na kolanach, a on delikatnie całuje mnie w usta.
-Czyli wy to tak już tego..?-Nie mógł się wysłowić Niall.
-Noom-odpowiedział z uśmiecham Zayn.
-I nam nie powiedzieć, no!-Oburzył się Liam.
-Kiedy my wam mieliśmy niby powiedzieć? Wczoraj przecież nie było was w domu! Liam, ty pojechałeś do tej swojej Danielle, a wy.. wy coś tam też robiliście. Więc nie ma co się oburzać.
Liam wywrócił oczami.
-To co dzisiaj robimy?
-Myślę, że moglibyśmy pojechać nad jezioro. Co wy na to?
-----------
Huehuehue :D
Sobotni rozdział będzie troszkę krótszy, bo czasu za bardzo nie będę miała. Jeśli oczywiście uzbieracie CO NAJMNIEJ 5 komentarzy. Nie obrażę się jak będzie więcej ;) xx

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 8.

Nawet się nie obejrzałam, a okazało się, że w Anglii jestem już trzy miesiące. Zayn stawał się dla mnie kimś bardzo bliskim, ale nikomu o tym nie mówiłam.
A on.. kilka razy zbierał się, żeby mi coś powiedzieć, podobno coś bardzo ważnego, ale za każdym razem coś mu przeszkadzało.
Pewnego sobotniego wieczoru stałam przy oknie patrząc na ulice Londynu.
-Można?-Usłyszałam głos Zayna.
-Tak, jasne, wejdź-powiedziałam odwracając się do niego.
-Musimy porozmawiać.
-O czym?
-Za każdym razem, jak próbowałem ci to powiedzieć, coś nam przeszkadzało. Ale musisz to wiedzieć.
-Zayn, o co chodzi?
Chłopak powoli podszedł do mnie. Wziął głęboki oddech.
-Dobra, bez owijania w bawełnę. Zakochałem się w tobie.
Uradowana spojrzałam w jego pełne nadziei oczy.
-Też cię kocham, Zayn.
Uszczęśliwiony chłopak zbliżył się do mnie. Położył dłonie na moich biodrach. Nasze usta dzieliło kilka centymetrów.
-Kocham cię-szepnął, po czym nasze usta się spotkały. Nie wiem, ile trwał ten pocałunek, jednak bardzo mi się podobał. Potem Zayn przytulił mnie. Staliśmy tak jeszcze długo.
-Zostaniesz ze mną?-Spytałam.
-Tak długo, jak będziesz tego chciała-mruknął chłopak całując mnie w czoło.

*paczadełkami Zayna*

Trzymałem w ramionach cały mój świat. Byłem na prawdę szczęśliwy. A na myśli, że mam z nią spędzić kolejną noc robiło mi się ciepło w sercu.
Podążyłem za nią w stronę łóżka. Zdjąłem koszulkę i rzuciłem ją na podłogę. Ułożyłem się za Jessicą obejmując ją ramieniem.

*wracamy do Jess*

Leżałam wtulona w Zayna upajając się zapachem jego perfum. Czułam, jak co chwilę całuje mnie w szyję.
-Mogę ci coś powiedzieć?
-Możesz.
-Pamiętasz tę noc, kiedy spaliśmy razem?
-No pamiętam, a bo co?
-Od tamtej pory nie mogę spać-powiedziałam. Czułam jak całując mnie w szyję uśmiecha się.-Brakowało mi tu ciebie.
-Hmm.. mi ciebie również brakowało. Teraz trzymając cię tak blisko siebie czuję, że na reszcie jestem na właściwym miejscu.
-Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
-W co ci trudno uwierzyć?
-Że odtąd należysz do mnie-powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.
-To ja ci pomogę-powiedział muskając moje usta.
Przewróciłam się na plecy, a Zayn znalazł się nade mną. Leżeliśmy w takiej pozycji nadal się całując.
-Teraz mi wierzysz?-Spytał.
-Może..-uśmiechnęłam się do niego. Chłopak zaśmiał się tylko.
-Ponownie wtuliłam się w Zayna i po kilkunastu minutach zasnęliśmy.

--------------
Zmieniamy zasady gry. Od tej pory rozdziały pojawiały się będą w soboty i środy, ale TYLKO I WYŁĄCZNIE jeśli będzie 5 komentarzy pod rozdziałem. Czyli że: jeśli do środy będzie pięć komentarzy dodaję kolejny rozdział. Jeśli od środy do soboty będzie pięć komentarzy dodaję kolejny rozdział itd. ;) Pasuje? :)
Po za tym mam dobrą wiadomość. Ostatnio przyszło mi natchnienie i piszę kolejne rozdziały do tego opowiadania :) Myślę, że się wam spodobają. Już mam nawet jeden cały rozdział z punktu widzenia Zayna napisany ;p 

sobota, 26 maja 2012

Rozdział 7 .

Obudziłam się około ósmej. Zayn jeszcze spał. Ostrożnie, żeby go nie obudzić, zeszłam z łóżka i poszłam na dól do kuchni z zamiarem napicia się wody. Był już tam Niall.
-Dzień dobry-przywitałam się.
-Dobry dobry-odpowiedział chłopak mierząc mnie wzrokiem.
-Co mi się tak przyglądasz?
-ja ci się przyglądam? Wydaje ci się. Jak się spało?
-A bardzo dobrze, dzięki.
-Istotnie, tak właśnie musiało być..
Kurde, co mu odwaliło?! On się ze mnie po prostu nabijał! Ale czemu? Oto jest pytanie.
-Hej-usłyszeliśmy. Do kuchni wszedł Lou,
-Cześć-powiedziałam, po czym Lou mnie przytulił.
-Co tam?
-A właśnie pytałem Jessicę jak jej się spało-oznajmił blondyn.
-Aha-Lou spojrzał karcąco na Nialla.
-Co wy tacy dziwni jacyś?-Spytałam poirytowana.
-Dobra, wiemy, że spałaś z Zaynem.

*paczadełkami Zayna*

Przebudziłem się nie otwierając oczu. Przeciągnąłem się, a dopiero potem rozejrzałem po pokoju. Nie byłem u siebie.
I wtedy przypomniała mi się gra w butelkę, to jak pocałowałem Jessicę i to, że całą noc spędziłem w jej pokoju.
-Fuck- powiedziałem podnosząc się. Jess musiała już wstać. Zszedłem na dół. Byli już tam Jess, Niall i Lou.
-To nie twoja sprawa!-Usłyszałem wchodząc do kuchni. Wykłócali się o coś.
-Musicie uważać, żebym ja wujkiem czasami nie został..
-Odwal się!
-O proszę, nasz Romeo się obudził..

*Jess*

Wywróciłam oczami słysząc ostatnie zdanie Nialla. Zdenerwował mnie.
Ten dzień będzie baardzo długi.
-O co chodzi?-Spytał trochę zaspany mulat.
-Już o nic-powiedział Louis hamując Niallera.-Trzeba obudzić resztę i lecimy.
-Co? Gdzie?-Spytałam.
-Ty masz dzisiaj wolne.-Odparł Lou.-Musimy załatwić kilka spraw.
Pół godziny później zostałam sama.
Ogarnęłam trochę, a potem poszłam do siebie i odpaliłam laptopa. Miałam dużo nieprzeczytanych wiadomości. Zaczęłam szybko odpisywać.
Kolejne noce były nocami nieprzespanymi. Nie mogłam zmrużyć oka.. Może to dlatego, że Zayna przy mnie nie było? Nie, to niemożliwe. Przecież byliśmy przyjaciółmi i spędziliśmy ze sobą tylko jedną noc. A może jednak?
---------
No i tak.. powoli dążymy do połączenia Jessici i Zayna w jedność xdd ;D
Prosiliście mnie, żebym dodawała rozdziały częściej. Chciałabym, ale wtedy zbyt szybko opowiadanie by się skończyło. Mam już napisaną całość, więc wiecie.. wybaczycie mi?  
Po za tym zawsze "lepiej coś smakuje, jak się dłużej poczeka" :p

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 6 .

-Dobra, Jess, teraz ty kręcisz.
-Okej..
Wypadło na Harry'ego.
-Ja wybieram pytanie.
Już wiedziałam, o co go zapytać.
-Okej, Harry.. jak nie chcesz, to nie odpowiadaj-ostrzegłam.-Ostatnio krążą plotki, że wy.. znaczy, że ty i Louis.. że wy jesteście ze sobą-Przygryzłam wargę czekając na ich reakcje.
Chłopaki zmierzyli się wzrokiem, po czym.. wybuchli niekontrolowanym śmiechem turlając się po podłodze. W końcu się uspokoili.
-Ktoś ma bujną wyobraźnię-skwitował Loczek.
-Czyli to nie prawda?
-Nie.
-Uff.. odetchnęłam z ulgą.
Graliśmy jeszcze długo. Pytania i zadania były powalające. Ja nie byłam gorsza od nich. Zadawałam im różne zadania oraz pytania. Np. to, które zadałam Louisowi: Co by zrobił, gdyby dziewczyna kazała mu wybierać: ona albo marchewki xd
-Dobra, Jess, pytanie czy zadanie?
-Zadanie poproszę.
-Okej. Pocałuj Zayna.
Trochę zmieszana pocałowałam chłopaka w policzek.
-Kurde, nie w policzek! W przedszkolu jesteś? W usta!
Spojrzałam na Louisa zszokowana.
-No co się tak na mnie patrzysz? Już!
Spojrzałam na Zayna, jednak jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Tylko oczy miał jakieś takie.. dziwne.
Nie mając wyboru zbliżyłam się do niego z zamiarem cmoknięcia go po prostu w usta. Niestety coś mi nie wyszło. Nie wiem dlaczego, chłopak nie pozwolił mi się od siebie odsunąć. Pocałował mnie tak całkiem na serio. Odwzajemniłam pocałunek.
Po chwili jednak się opamiętałam. Zayn to tylko przyjaciel. Nikt więcej.
-Przepraszam-powiedział chłopak ciut zmieszany. Spojrzałam na resztę. Patrzyli na nas z rozbawieniem i zdziwieniem jednocześnie.
Wtedy zorientowałam się, że jest już bardzo późno.
-Ja może już pójdę do siebie.-Wymamrotałam.-Zmęczona jestem.
Weszłam do pokoju przez cały czas rozmyślając o tym, co się stało. Umyłam się, zmyłam makijaż i położyłam do łóżka.
-Hej, śpisz?
-Nie, nie śpię, Zayn. Wejdź.
Chłopak wszedł do pokoju.
-Ja tylko chciałem przeprosić za tamto. Trochę mnie poniosło i..
-Nie ma o czym mówić. Nic takiego się nie stało.
Dopiero teraz zauważyłam, że Zayn jest w samych dresach, które służyły mu jako piżama. Zrobiło mi się ciepło..
-Chodź-powiedziałam, pokazując mu, żeby położył się obok mnie.
Kurde, co się ze mną dzieje? Nie wiem, co kierowało mną, że robiłam wszystko to, co robiłam.
-Ja na prawdę cię prze..
-Zayn, zapomnijmy o tym.
-Ok..
-Mogę się do ciebie przytulić?
-Pewnie-powiedział chłopak. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. On objął mnie ramieniem.-Nie tęsknisz za rodziną?
-Troszkę.. ale mamy skajpaja, telefony.. jakoś to będzie.
-Taa.. jakoś na pewno-poznałam po głosie, że się uśmiecha.
Ta krótka rozmowa upewniła mnie o tym, co do niego czuję. Tak. Zakochałam się w nim. Ale nadal nie miałam pojęcia, co czuje Zayn. Oczywiście te małe "epizody" mówiły same za siebie, ale on przecież mógł nie brać tego na poważnie.
A kto go tam wiedział.

*U reszty oczami Lou"

-Co o tym myślicie?
-On jest w niej zakochany po uszy, ale ona?
-Ona też nie jest bez winy-zarechotał Hazza.-Bo przecież gdyby ona nie tego, to zupełnie inaczej zareagowałaby po tym pocałunku. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
-Taa.. wiecie, ja chyba pójdę z nim pogadać-Powiedziałem podnosząc się z miejsca.
Wszedłem po schodach do góry. Zajrzałem do pokoju Zayna zapalając światło.
-Zayn?
Nie było go w łóżku. Sprawdziłem w łazience. Też go nie było. W końcu postanowiłem zapytać Jessicę, czy gdzieś go nie widziała.
Zapaliłem światło.
-Jess, nie widziałaś gdzieś.. o ku*wa-powiedziałem pilnując się, żeby nie zacząć się śmiać. Szybko zgasiłem światło, żeby nie obudzić zakochańców i zszedłem na dół.
-No i?-Spytał Liam.
-I tak mi nie uwierzycie-zacząłem się śmiać.
-Co się stało?
-Ona chyba też go kocha, bo inaczej nie wpuściłaby go do swojego łóżka.
-WHAT?!
-Śpią razem?!
-Noo-wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
-No ja muszę to zobaczyć-powiedział Niall wstając.
-Zostaw, debilu, bo ich obudzisz!
-No ok, ale jutro nie dam im żyć.

-------------------------
No i jak wrażenia? ;D
Myślę, że najgorzej nie jest :p

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 5

Po tygodniu zdążyłam się zadomowić i dosyć dobrze ich poznać.
Pewnego ranka obudziły mnie promienie słońca. Było jeszcze dosyć wcześnie. Mimo to wstałam i ubrałam się. Zrobiłam lekki makijaż.
Zeszłam na dół do kuchni. Chłopaki najwyraźniej jeszcze spali. Postanowiłam, że zrobię im śniadanie. Przynajmniej tak będę mogła im się za wszystko odwdzięczyć.
Zrobiłam kanapki z szynką, jajkiem i pomidorem.
Kilkanaście minut później do kuchni zszedł zaspany Zayn.
-Już nie śpisz?
-Nie, jakoś nie mogłam spać. Zrobiłam wam śniadanie-uśmiechnęłam się.
-Ej, chłopaki! Wstawać!-Wydarł się Zayn.
-Śniadanie!-Ucieszyli się chłopaki schodząc do kuchni. Najbardziej oczywiście ucieszył się Niall :p
Kiedy skończyli, zabrałam się do zmywania.
-Kurcze, Jess, dzięki za to śniadanie.
-Nie ma o czym mówić-powiedziałam z uśmiechem.
-Obicaj mi, że będziesz nam robić takie śniadania częściej-Powiedział Nialler podchodząc do mnie na kolanach. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
-Och, przestań-wtrącił Louis.-Nie będziemy jej tak przecież wykorzystywać.
-Nie no, spoko. Nie ma sprawy.
-Na prawdę? Dziękuję!-Powiedział uradowany Niall przytulając mnie z całej siły.
-Niall, ty mnie dusisz!
-Och, sorry.
-Chodźcie, bo się spóźnimy.-Powiedział Lou.
Szybko się ogarnęliśmy i dwadzieścia minut później byliśmy w studio. Czekali już tam na nas menadżer i producent chłopaków. Mieli nam pokazać wszystko co i jak.
Wróciliśmy do domu wieczorem. Chłopaki zamówili pizzę.
Po zjedzeniu Harry wpadł na genialny pomysł. Pomysł zagrania w butelkę.
-------------
Wiem, zabijecie mnie, że taki krótki. Ale na pocieszenie powiem, że w następnym rozdziale zacznie się dziać. ;D Wymyśliłam coś CUDOWNEGO :) Przynajmniej tak mi się wydaje.. ;p

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 4

-Co to za miejsce?!
-Podoba ci się?-Spytał z bananem na twarzy Zayn.
-Podoba?! To mało powiedziane! Tu jest pięknie!
Staliśmy przed najpiękniejszym domem jaki kiedykolwiek widziałam. W całości zbudowany z czerwonej cegły dom, niby zwykły, ale było w nim coś takiego.. nie potrafię tego opisać.
-Poczekaj, aż zobaczysz co jest w środku.-Powiedział Liam otwierając przede mną drzwi.
Byłam w szoku.
Jasne wnętrza w pastelowych kolorach. Tak jak lubiłam najbardziej.
-Wow.
-Chłopaki uśmiechnęli się do mnie.
-Chodź, pokażę ci twój pokój-Powiedział Zayn, biorąc moje torby i idąc w kierunku schodów. Poszłam za nim.
-Tam jest pokój Lou, tam Harry'ego, a tam Liama. Tu Nialla, a tu mój. No a to.. twój pokój-Powiedział otwierając drzwi do ostatniego z pokoi. Puścił mnie przodem.
Pokój nie był duży. Ściany w piaskowym kolorze, po lewej komoda, po prawej drzwi do łazienki, mały stolik, a na środku dosyć duże łóżko.
-To nic specjalnego. Ale mam nadzieję, że ci się spodoba.-Powiedział odstawiając torby.
-Żartujesz? Tu jest idealnie. Dziękuję-Powiedziałam, po czym pocałowałam Bad Boya w policzek.
-No to.. ja cię może samą zostawię.. pójdę do chłopaków.
-Jasne.
Chłopak opuścił pokój. Zostałam sama. Zaczęłam rozmyślać o Zaynie. Był na prawdę słodki. Czułam się przy nim bezpiecznie i.. pewnie. Mimo tego, że chyba powinnam piszczeć i chichotać z radości. Ale nie, jak zwykle nie reagowałam poprawnie.
Ogarnęłam się i postanowiłam zejść na dół do chłopaków. Oglądali jakiś film.
-Co oglądacie?
-"American Pie".
-Aha.
Siedziałam z nimi oglądając i co chwile chichocząc pod nosem ze śmiesznych scen. Po kilkunastu minutach zorientowałam się, że wszyscy mi się przyglądają.
-Co?
-Nie, nic.
-Jak chcecie, to ja mogę pójść do siebie. No problem.-Powiedziałam podnosząc się z miejsca.
-Nie, nie. Siedź.-Powstrzymał mnie Niall.
-Po prostu-zaczął Harry-nie zachowujesz się normalnie.
-Aha, czyli mam rozumieć, że jestem wariatką?
-Niee!-Zaprzeczył Zayn.-Harry'emu raczej chodziło o to, że każda inna dziewczyna na twoim miejscu zaczęłaby piszczeć i wgl.
-A co, mam zacząć?
-Spróbuj tylko-zagroził Zayn.
-Bo co?
-Niby jak?-Spytałam chichocząc.
-A tak!-Powiedział, po czym zaczął mnie łaskotać.
Po jakimś czasie Zayn przestał. Znaleźliśmy się w dość nietypowej i krępującej pozycji.
-Ekhem-Louis dał o sobie znać.
-Sorry-powiedział Zayn siadając normalnie.
-Obejżeliśmy film do końca. Postanowiłam, że pójdę spać. Byłam padnięta.
-Idę do siebie. Branoc.
-Weszłam do pokoju i zerknęłam na wyświetlacz telefonu.
5 nieodebranych połączeń.
Mama. No tak. A którzby inny.
Nagle telefon zaczął wibrować.
-Halo?
-No nareszcie! Dlaczego nie odbierałaś?
-Przepraszam, mamo. Oglądałam z chłopakami film.
-Aham. I jak tam?
-W porządku. Dom jest przepiękny. Mam swój pokój i wgl. No a chłopaki są dla mnie bardzo mili.
-No to dobrze.
Nagle usłyszałam pukanie. Zayn stał w drzwiach.
-Och, mamo, muszę kończyć. Jestem padnięta. Zadzwonię jutro. Pa.
-Pa, skarbie. Śpij dobrze.
-Dobranoc, mamo.-rozłączyłam się.
-Wszystko ok?-Spytał chłopak.
-Tak, w porządku. Mama martwiła się, że nie odbieram.
-Ach tak.. ja przyszedłem tylko powiedzieć, że jak coś, to możesz do mnie w każdej chwili przyjść.
-Dzięki.
-To.. dobranoc.
-Dobranoc.
Zayn poszedł do siebie. Zamknęłam drzwi. Szybko zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i wskoczyłam pod kołdrę. 15 minut później zasnęłam.

-------------------
No i jak się podoba? ;D
Cały czas jaram się tą akcją na twitterze ;D (follow me please @anetaaa98)
Jesteśmy w trendach, chociaż trochę spadłyśmyy..
zrzut zrobiony o godzinie 11:04 xd



pytajcie o coś, bo nudnoooo...
ask.fm/anetaaa98

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 3

Następnego dnia z rana poszłam do szkoły. Uczyłam się w liceum.
Najpierw skierowałam się do gabinetu dyrektora. Tam wyjaśniłam wszystko co i jak.
Następnie poszłam do mojej klasy. Właśnie mieli angielski. Im również wszystko wyjaśniłam. Nie było mi łatwo się z nimi rozstawać. Powiedziałam również pani Agacie, że jeżeli kiedykolwiek będą się wybierać do Londynu, to ma zadzwonić i podałam jej swój numer.
Kilka godzin później siedziałam z chłopakami w samolocie. A dokładniej w ICH samolocie.
Początkowo siedziałam sama tępo wgapiając się w okno. Po kilkunastu minutach podszedł do mnie Zayn.
-W porządku?-spytał.
-Boję się-wyznałam, po czym chłopak usiadł koło mnie.
-Czego się boisz?
-Wszystkiego. Czy sobie poradzę, czy będę wystarczająco dobra.. czy nie wyrzucie mnie z zespołu..
-A niby dlaczego mielibyśmy cię wyrzucić?-spytał zaskoczony obejmując mnie ręką. Położyłam głowę na jego ramieniu. Powinnam być skrępowana, ale nic takiego nie czułam. Wręcz przeciwnie.-Przecież w "X-Factor" byłaś wspaniała! Zaśpiewałaś strasznie trudną piosenkę.
-Dzięki, że tak mnie wspierasz-uśmiechnęłam się do niego. Zayn odwzajemnił uśmiech.-A tak właściwie, to gdzie ja będę mieszkać?
-No jak to gdzie? U nas.
-Serio?
-mamy jeden wolny pokój.
-Dzięki.
Kilkanaście minut później odpłynęłam.

*paczadłami Zayna*

Zasnęła. Przytulona do mnie. Mimo tego, że znamy się dopiero od dwóch dni wiem, że czuję do niej coś więcej.
-Hej, wszystko ok?-Usłyszałem głos Louisa.
-Taa.. zasnęła.
-Właśnie widzę-uśmiechnął się znacząco.
-Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
-Będzie dobrze.
-A czy ja mówię, że nie jest?-Rzuciłem sarkastycznie.
-Dobra, już nie przeszkadzam.

*u reszty*

-No i jak?-spytał Nialler.
-Kurde, on się chyba w niej zakochał.
-Przecież znają się dopiero dwa dni!
-Tak, wiem, ale to, jak na nią patrzy, to jak ją dotyka mówi samo za siebie.
-Żeby on sobie czasami nie narobił daremnej nadziei. Wiecie, jaki on jest.
-Nie ma obawy. Rozmawiałem chwilę z jej siostrą. Jess zachowuje się dokładnie tak samo jak Zayn. Też szczerzy się do telefonu, jest nieobecna. Zobaczymy, jak to będzie.-Powiedział Harry.
-Taa.. zobaczymy.

*Jessica*

-Hej, Jess. Wstawaj.-Usłyszałam głos Zayna.
-Coo?
-Już jesteśmy.
-Na prawdę?
-Tak, zaraz wsiadamy do samochodu i jedziemy do domu.
Przeciągnęłam się, a potem coś sobie przypomniałam.
-Kurde, przepraszam!
-Co?
-No za to, że spałam na tobie cały czas. Musiało ci być nie wygodnie.
-Nie, dlaczego? Było bardzo miło.
Spuściłam wzrok zawstydzona.
-Chodźmy-powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę.
Wsiedliśmy do samochodu i pół godziny później byliśmy na miejscu.
Wysiadłam z auta i spojrzałam na dom.
-Co..

--------------------------------
No i jest ;p Ten jest dużo dłuższy niż poprzedni i mam nadzieję, że się podoba :)
Na koniec chciałabym wam polecić pewnego bloga z opowiadaniem:
http://zayn-story.blogspot.com/
Zazdroszczę tej dziewczynie wyobraźni. Na prawdę. ja nie byłabym w stanie wymyślić czegoś takiego. Jest dopiero prolog, ale zapowiada się świetnie. Blog nie jest taki jak inne opowiadania o 1D. Jest wyjątkowy . :)

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 2

Niedzielę spędziłam z rodziną i przyjaciółmi. Tak jak planowałam. Trochę szkoda mi było się z nimi rozstawać.
co chwilę ktoś dzwonił lub pisał sms z gratulacjami. Wymieniłam również kilka wiadomości z Zaynem szczerząc się przy tym do telefonu.

*oczami Zayna*

-Halo, ziemia do Zayna!-z zamyslenia wyrwał mnie głos Louisa.
-Coo?
-Co się z tobą dzieje?
-Nic..
-Chodzi o tą Jessicę?
-Wydaje ci się.
-Nie sądzę.
-To nie twoja sprawa.
-Jasne-powiedział, po czym wyrwał mi telefon z ręki.
-Hej, oddawaj!
-No to teraz już wszystko jasne..-powiedział wchodząc w folder z wiadomościami.
-Oddawaj!-Syknąłem.
-Dobra, już się tak nie denerwuj!
-Ok, podoba mi się i co z tego?-Powiedziałem.-To wczoraj.. kurcze.. kiedy podała mi swój numer.. dotknęła mojej dłoni. Coś jakby między nami zaiskrzyło.. Nie wiem, co się dzieje..

*paczadłami Jessici*

-Idę się spakować-powiedziałam kierując się w stronę mojego pokoju.
Tam położyłam się na łóżko i zastanawiałam się jak to będzie. Czy dogadam się z chłopakami i wgl..
Nagle zadzwonił mój telefon.
-O fuck - powiedziałam patrząc na wyświetlacz. Zayn.
-Halo?
-Hej, nie przeszkadzam?
-Niee, właśnie zaczęłam się pakować.
-Aha..
Zapanowała niezręczna cisza.
-Cieszę się, że jedziesz z nami.
-Ja też się cieszę-powiedziałam z uśmiechem.
Gadaliśmy jeszcze trochę. Zayn był na prawdę bardzo miły.
Potem spakowałam ciuchy i wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do salonu.
Na stole leżała koperta z moim imieniem.
-Co to?
-Zobacz.
Wzięłam kopertę do ręki i otworzyłam ją. W środku były pieniądze.
-Co to ma być?
-To dla cb. Na dobry początek.
Rozpłakałam się. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć.

------------------

Chciałam na końcu jakąś filozoficzną myśl wygłosić, ale mi się to nie uda . xd
Stwierdzam koncert, bo One Direction . ;D
Na 90 % niedługo przyjadą ;D
No i chciałabym wam podziękować za wszystkie komentarze :) Dzięki . <3

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 1 .

-.. One Direction!
Słysząc to odwróciłam się.
Szczęka mi opadła. Na scenę wychodził mój ulubiony zespół. Pewnie zaraz po występie się zmyją i nawet autografów nie zdobędę..
Chłopaki śpiewali One Thing. Byli na prawdę świetni!
Po ich występie prowadzący poprosił, aby zostali na scenie. Powiedział, żebyśmy my, uczestnicy pokazali się. Stanęliśmy w małych odstępach od siebie.
-Chłopaki widzieli wszystkie wasze występy - powiedział prowadzący zwracając się do nas - teraz wskażą swojego faworyta..
Byłam strasznie ciekawa, do kogo podejdą. Patrzyłam na nich przez cały czas. Oni odwrócili się w moją stronę. Szli do mnie. Byłam w szoku. Co ja miałam zrobić?! Przecież nie zacznę teraz piszczeć!
Tylko spokojnie.
Chłopaki stanęli tak, że ja byłam po środku. Po mojej prawej stanął Zayn, a po lewej Liam.
-Byłaś cudowna-szepną mi do ucha Zayn. spojrzałam na niego zaskoczona.
-Nie ma bata, nagrywasz z nami płytę!-Dorzucił Liam.
-Ja.. ja nie wiem co mam powiedzieć!
-A teraz nastąpi ogłoszenie wyników. Wyczytam osoby z podium w kolejności losowej. Magda Szpak. Maciek Nowak. I.. Jessica Gogacz.
OMG! Byłam w pierwszej trójce! Ale na pewno i tak nie mam co liczyć na wygraną.
Tak teraz sobie myślę.. skąd moim rodzicom wzięło się imię Jessica? W Polsce?
O czym ja teraz myślę?!
Wyszliśmy na środek. Zayn obejmował mnie ramieniem, co było ciut krępujące, ale miłe..
-A teraz okaże się kto wygrał. Uwaga, uwaga. Trzecie miejsce zajmuje Maciek! Brawo! A pierwsze miejsce w tej edycji programu X-factor zajmuje.. Jessica Gogacz!
-O Boże..-szepnęłam po czym zaczęłam śmiać się i płakać jednocześnie. Ja na prawdę wygrałam!
Nie panując nad sobą rzuciłam się Zaynowi w ramiona. Po chwili zorientowałam się, że zrobiłam i odsunęłam się od chłopaka zawstydzona. Po jego minie wywnioskowałam, że, był równie zaskoczony moim wybuchem radości co ja.
Nagle usłyszałam głos Louisa wypowiadającego się na mój temat.
-Jessica jest na prawdę świetną piosenkarką i postanowiliśmy bez względu na to, czy wygra czy nie, zaprosić ją do nagrania z nami kilku utworów.
-Myślałam, że wy z tym żartujecie.
-Nigdy w życiu! Musisz się tylko zgodzić.
-Oczywiście, że się zgadzam!-powiedziałam, a moje oczy ponownie się zaszkliły.
-Och, już nie płacz.
Jakiś czas później byliśmy za kulisami. Przybiegli moi rodzice i przyjaciółki.
-Gratulacje, córciu-powiedziała ze wzruszeniem mama.
-Ty mi tu teraz nie płacz!-powiedziałam, po czym zostałam wyściskana przez resztę. Cieszyłam się jak głupia.
-A ty.. serio chcesz nagrać tą płytę?
-Tak. to spełnienie moich marzeń.
-Ale będziesz musiała lecieć z nami do Anglii..-usłyszałam, po czym się odwróciłam.-Nie szkoda ci?
-Zayn, najpierw mi coś proponujecie, a teraz robisz mi wątpliwości. Przecież będę tu wracała co jakiś czas.-uśmiechnęłam się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech. odwróciłam się do moich rodziców.
-pojadę, jeśli nie będziecie mieli nic przeciwko.
-Oczywiście, że możesz jechać.-powiedział tata.
-Aaa.. kiedy jedziemy?-Zwróciłam się do chłopaków.
-Kiedy chcesz. Możemy nawet tutaj poczekać kilka dni.
-A gdzie będziecie spać?
-Mamy już zarezerwowane pokoje w hotelu.
Roześmiałam się.
-Co?-Spytał Harry.
-Nie, nic.
-To kiedy chcesz jechać?
-Może.. w poniedziałek po południu? Chciałabym jeszcze trochę czasu spędzić z nimi-wskazałam na moją ekipę.-No i muszę się wypisać ze szkoły.
-Racja-uśmiechnął się Niall.
-No to.. do zobaczenia-powiedziałam do chłopaków kierując się w stronę wyjścia.
-Czekaj! Musimy mieć z tobą jakiś kontakt.
-Och, sorry-powiedziałam i napisałam na kartce swój numer telefonu y podałam go Zaynowi. Przez przypadek dotknęłam jego dłoni. Przeszła między nami iskra. Szybko cofnęłam rękę.

------------------------------------

No i jest ;D Mam nadzieję, że się podoba :)
Tak sobie ostatnio myślałam, że rozdziały będę jednak dodawać raz w tygodniu w sobotę. Rozdziały będą dosyć długie, także tego..
Komment please..